- Jako drużyna zaprezentowaliśmy się z kolegami z Falubazu bardzo dobrze. Zaciekle rywalizowaliśmy na bardzo trudnym obiekcie w Lesznie. Odnośnie swojej postawy mam jednak kilka zastrzeżeń. Mogłem zdobyć naprawdę więcej punktów i muszę to poprawić. Straciłem kilka cennych pozycji w tym meczu i tego żałuję - przyznał Fredrik Lindgren.
Szwed udowodnił, iż drzemie w nim olbrzymi potencjał. Z Jarosławem Hampelem stoczył znakomity pojedynek, ścigając rywala przez pełne cztery okrążenia. Zaprezentował finezję speedway'a, atakując w różnorodny sposób, by na kresce okazać się lepszym. Jednocześnie jednak przegrywał w innych wyścigach ze słabszymi niż Hampel przeciwnikami. Lindgren zdaje sobie sprawę, że ustabilizowanie dyspozycji wpłynie pozytywnie na cały zespół, który zasygnalizował swoją wielką wartość.
- Pokazaliśmy potencjał Falubazu. Leszno u siebie jest bardzo trudne do pokonania, a nawet nawiązania walki. My zdołaliśmy stawiać opór do ostatniego wyścigu. To dobry prognostyk na przyszłość - twierdzi Lindgren.
Pewne kontrowersje w czasie spotkanie Unii z Falubazem budził początkowy stan nawierzchni. Wszelkie spekulacje na ten temat uciął jednak właśnie Szwed, dla którego leszczyński obiekt był wzorcowy przygotowany. - Tor był bardzo dobry. Można się było na nim naprawdę dobrze ścigać. Nie mam w tym względzie żadnych zastrzeżeń. Nawierzchnia nie budziła wątpliwości - podsumował uczestnik Grand Prix.