PZM oburzony słowami naszego eksperta! Dzięki szerokiej kadrze jest kasa z ministerstwa

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Reprezentacja Polski na żużlu przed finałem DPŚ w Lesznie w 2017 roku
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Reprezentacja Polski na żużlu przed finałem DPŚ w Lesznie w 2017 roku

Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener, skrytykował praktykę powoływania szerokiej kadry Polski. - Trener musi pokazać, że nie bierze pieniędzy za nic - stwierdził nasz ekspert, a w PZM zawrzało. - Zgłaszanie kadry jest wymogiem - mówią w związku.

W tym artykule dowiesz się o:

Jan Krzystyniak uważa, że powołanie 13-osobowej, szerokiej kadry Polski nie miało sensu. Jego zdaniem większość zawodników nie ma szans na jazdę w najważniejszych imprezach. Krzystyniak zauważył, że cała ta szopka jest urządzana wyłącznie po to, żeby trener mógł pokazać, że jest potrzebny.

W PZM są oburzeni rozumowaniem naszego eksperta. Mówią, że zgłoszenie kadry jest wymogiem. Chodzi o to, żeby otrzymać dofinansowanie z ministerstwa sportu, ale nie tylko. Za start niezgłoszonego żużlowca w meczu reprezentacji związek mógłby zapłacić karę. Oczywiście można zgłosić zawodnika w trakcie sezonu, ale wystarczy, że ktoś o tym zapomni i kłopot gotowy. Wiadomo, że takie sytuacje mogą się zdarzać, bo speedway jest sportem urazowym i niczego nie można przewidzieć.

Związkowi działacze tłumaczą nam również, że kadra to nie tylko DPŚ, ale i mecze towarzyskie. Trudno więc obracać się w kręgu pięciu, sześciu nazwisk. W tym roku na spotkania kadry jeździła większa grupa zawodników.

ZOBACZ WIDEO: Prof. Marek Harat: Obrażenia Tomasza Golloba były bardzo poważne

Źródło artykułu: