Czy żużel zyska na zakazie handlu w niedzielę? Ludzie zamienią galerie handlowe na stadiony?

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Stadion Betard Sparty Wrocław
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Stadion Betard Sparty Wrocław

W przyszłym roku wchodzi w życie ustawa o zakazie handlu w niedzielę. - Teraz będzie mi łatwiej wyciągnąć żonę na stadion - mówi jeden z kibiców, a klubowi spece od marketingu mają nadzieję, że tłumy z galerii handlowych przeniosą się na stadion.

Zgodnie z projektem ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę, od 1 marca 2018 roku będzie on dozwolony tylko w dwie niedziele w miesiącu - pierwszą i ostatnią. W pozostałe będzie obowiązywał zakaz. Od 2019 roku handlowa będzie tylko ostatnia niedziela każdego miesiąca, a od 2020, zakaz obejmie wszystkie niedziele. Mecze żużlowe w Polsce z reguły odbywają się właśnie ten dzień tygodnia, choć oczywiście coraz częściej czynione są od tego odstępstwa.

Zakupy w galeriach handlowych to dla wielu Polaków sposób na spędzanie wolnych niedziel. W dni powszednie pracują często znacznie dłużej niż tylko osiem godzin, więc czasu na zakupy brakuje. - Lubimy rodzinne wypady do galerii handlowych, ale niekoniecznie w niedzielę. Ten dzień spędzamy na żużlowo. Dopingujemy swój zespół zarówno na swoim torze, ale także jeździmy na wyjazdy - mówi Anna z Wrocławia, która wraz ze swoim mężem i dziećmi od lat jest fanką speedwaya.  - Dla nas zakaz handlu w niedzielę, nie będzie miał znaczenia. Chodziliśmy na żużel i będziemy nadal chodzić, a zakupy nie kolidują nam z obecnością na stadionie - dodaje.

Inaczej jest w przypadku Piotra z Torunia, który czasami musiał wybierać pomiędzy wyjściem na zawody żużlowe, a rodzinną wizytą w galerii handlowej. - Teraz będzie łatwiej mi przekonać żonę do pójścia na żużel, bo czasami musiałem zrezygnować z oglądania mojej ulubionej dyscypliny sportu, gdyż żona wyciągała mnie na zakupy. Czasami nawet niczego nie kupiliśmy, ale chodziliśmy po sklepach, zjedliśmy obiad i poszliśmy z dzieciakami na lody. Proszę sobie wyobrazić, jak mnie nosiło, kiedy miałem świadomość, że kilometr dalej warczą żużlowe motocykle. Dla mnie ten zakaz handlu w niedzielę, wcale taki zły nie jest - śmieje się pan Piotr.

Kluby żużlowe też czasami przygryzały paznokcie ze złości, widząc tłumy ludzi w galeriach handlowych w godzinach rozgrywania meczów ligowych. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że tracimy w ten sposób kibiców. Kilka razy nawet wysyłałem współpracowników pod galerię handlową, by sprawdzili, ilu ludzi jest w czasie rozgrywania meczu na zakupach. Kiedy wracali i mówili: szefie, tłumy i nawet, nie ma gdzie zaparkować auta, to szlag mnie trafiał. Dwoiliśmy się i troiliśmy, by ściągnąć na trybuny komplet ludzi, ale konkurencja ze strony galerii handlowych była jednak duża - wspomina były pracownik działu marketingu jednego z klubów żużlowych, który z uwagi na nową posadę nie chce zdradzać tożsamości.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą

Zupełnie inaczej do tematu ograniczenia handlu podchodzi Michał Kugler, były wiceprezes Stali Gorzów. - Galerie handlowe nie są konkurencją dla żużla. Wręcz przeciwnie, przy dobrej współpracy, mogły nawet przyciągać kibiców na stadion. Handel w niedzielę i żużel to są zupełnie niezależne od siebie sprawy. Moim zdaniem ograniczenia handlu może tylko wpłynąć in minus, a nie in plus. Kibice, jeśli już mieli robić zakupy w niedzielę, to robili je przed południem, a po południu lub wieczorem wybierali się na stadion - uważa Kugler.

Ograniczenie handlu w niedzielę - zdaniem byłego wiceprezesa Stali - nie przełoży się na wzrost frekwencji na trybunach. - Galerie handlowe nie odbierały żużlowi kibiców, a wręcz czasami mogły nawet podnosić frekwencję. Mieszkańcy ościennych miejscowości wokół ośrodków żużlowych, wybierając się w niedzielę na zakupy do galerii handlowej, przy okazji mogli udać się na mecz żużlowy - zauważa Kugler.

W przeszłości było zupełnie inaczej. W latach 80-tych czy 90-tych ubiegłego wieku tłumy ciągnęły na stadion żużlowy na dobre dwie godziny przed meczem. Były inne czasy i inna moda. - Ludzie nie mieli tyle rozrywek, co teraz. Żużel był jedną z najpopularniejszych form spędzania czasu wolnego w niedzielę. A obecnie? Jak nie jedna galeria, to druga. Rodzinny obiad, kawa, wspólny wypad do kina. Wybór jest ogromny. Ograniczenie handlu w niedzielę może sprawić, że część osób wróci na stadiony. Teraz dopiero będzie liczyć się dobra infrastruktura obiektów. Ważne, by nie tylko w komfortowych warunkach obejrzeć zawody, ale także mieć, gdzie co zjeść i wypić kawę lub piwo. Wtedy łatwiej wyciągnąć na mecz całą rodzinę - podkreśla Artur, który doskonale pamięta żużel jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku.

Jeśli ustawa zostanie podpisana przez prezydenta, najprawdopodobniej ograniczenia w handlu w niedzielę zaczną obowiązywać od 1 marca 2018 roku, czyli niemalże zbiegną się z początkiem sezonu żużlowego. Na razie trudno przewidzieć, czy częściowe zamknięcie galerii handlowych w niedzielę, będzie miało jakikolwiek wpływ na frekwencję na stadionach żużlowych. Zdania na ten temat są podzielone. Być może po pierwszym sezonie obowiązywania zmian, kluby żużlowe lub Ekstraliga Żużlowa przeprowadzi badania w tym temacie. W dobie walki o każdego kibica na stadionie, nie można lekceważyć żadnych czynników zewnętrznych, które mogą mieć wpływ na frekwencję.

Źródło artykułu: