Dwanaście miesięcy temu podczas głosowania nad budżetem miasta na rok 2017, radni Częstochowy niemalże jednogłośnie opowiedzieli się za wsparciem Włókniarza z tytułu promocji miasta poprzez sport sumą 2,5 mln złotych. To jak dotąd największa dotacja w historii klubu, lecz najprawdopodobniej wkrótce się to zmieni. Łukasz Banaś, jeden z radnych, jak zapowiedział, tak uczynił i złożył wniosek o uwzględnienie w budżecie miasta na 2018 rok kwoty 3,5 mln zł na promocję miasta poprzez żużel.
Rok temu propozycję Łukasza Banasia poparło 24 na 27 radnych, więc miażdżąca większość. Z kolei prezydent Częstochowy, Krzysztof Matyjaszczyk, w imieniu miasta chwalił współpracę z Włókniarzem i nie żałował przeznaczonych na promocję pieniędzy. Biało-zieloni mają argument przede wszystkim w postaci zainteresowania ze strony kibiców. - Na ostatnim ligowym meczu z wrocławską Spartą mieliśmy 13 tysięcy ludzi - przypomina Michał Świącik, prezes Włókniarza. Bronią się też wynikami.
- Mogę jedynie podziękować radnym i władzom miasta za ewentualne przychylenie się do tego wniosku - komentuje dla nas Świącik. - Warto wspomnieć, że we wnioskach jest szeroko pojęty aspekt sportu w Częstochowie. Pokaźne środki są kierowane zarówno do nas, jak i do piłkarzy, siatkarzy czy koszykarzy. Dyscyplin, które promują miasto na arenie Polski i nie tylko. To cieszy, dlatego, że po utracie województwa musimy Częstochowę jakoś reklamować. Sport to wizytówka tego miasta - dodaje sternik Włókniarza.
Zaznaczył przy tym, że znaczną część miejskich środków klub przeznacza na utrzymanie obiektu. Ponadto, 3,5 mln złotych to suma brutto, zatem wiadomo, że na konto klubu trafi kwota pomniejszona o podatek. Nie zmienia to jednak faktu, że miasto akceptując wniosek ponownie będzie największym sponsorem klubu. - Jasno trzeba sobie powiedzieć, że pokaźna suma z tej kwoty idzie na utrzymanie stadionu. Wiem, że są kluby w Polsce, które też mają wsparcie od swoich miast na podobnym, a nieraz większym poziomie. Różnica jest taka, że otrzymują je nie z tytułu promocji miasta poprzez sport, lecz w postaci dotacji celowych, czyli np. na organizację imprez indywidualnych i innych eventów. Niejednokrotnie te sumy przewyższają dotacje jak w Częstochowie, tylko tam po prostu się o tym nie mówi - oznajmił Michał Świącik.
ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"
Jak on sobie wytlumaczy,ze kasa z podatkow idzie na zawodowy sport.
Zamiast nowe autobusy kupic czy drogi naprawic,to napychaja milionami kieszenie najemnikom hahah
Oddaj tą lodówkę jak chcesz tu moraly prawic:)))