"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
W żadnym wypadku nie twierdzę, że duże wsparcie klubu ze strony miasta to coś złego. Popieram takie działania i uważam, że lokalne władze powinny wspierać działalność sportową. Jest to obowiązek, jaki miasto ma wobec mieszkańców i należy się z tego wywiązywać. Pozostaje jedynie kwestia tego, jak duża ma być to pomoc. Radni powinni brać pod uwagę jak istotny jest dany klub dla miasta i jego mieszkańców, a także to czy pozwala na promocję miasta. Jeśli miasto ma środki i chce przeznaczyć nawet 3 miliony, to ja nie widzę ku temu żadnych przeszkód.
Wracam przy tej okazji do lat zarządzania Stalą. O ówczesnej współpracy z władzami miasta nie mogę powiedzieć złego słowa. Pan prezydent rozumiał i lubił żużel, a imprezy otrzymywały jego patronat honorowy. Jeśli chodzi jednak o środki z miasta, to o takim wsparciu, jakiego udzielić chce Częstochowa, mogłam tylko pomarzyć. Nie sądzę, że gdyby zsumować pieniądze przeznaczone na klub w ciągu dekady, wyszłaby kwota większa niż ta, jaką ma w ciągu jednego sezonu otrzymać Włókniarz.
Myślę, że wielu prezesów może częstochowianom tej współpracy z miastem zazdrościć. Ta kwota nie wystarczy oczywiście na odjechanie całego sezonu, ale jest swego rodzaju fundamentem. Pieniądze ze strony miasta są pewne. W przypadku sponsorów zawsze istnieje jakieś ryzyko, że któryś z nich nie wywiąże się w pełni z danej umowy. Sytuacja prezesa, Michała Świącika, jest nad wyraz komfortowa.
Marta Półtorak
ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"