[b]
Mateusz Domański, WP SportoweFakty: W sobotę kibice mogli oglądać pana nie na torze, ale na parkiecie. Jak pan oceni swój występ w Mikołajkowym Meczu Charytatywnym?
Adrian Gała, zawodnik Car Gwarant Startu Gniezno: [/b]
Było bardzo zabawnie. Generalnie tutaj nie wynik był najważniejszy. Ja też wirtuozem piłki nożnej nie jestem, ale skoro cel był tak szczytny, to dlaczego nie pograć.
Na trybunach zgromadziło się wielu kibiców. Spodziewaliście się aż tak głośnego dopingu?
Gniezno jest przyjazne takim akcjom. Ja się spodziewałem, że będzie dużo ludzi. My tak naprawdę tylko graliśmy, a wszyscy dokładali swoją cegiełkę, żeby uzbierać środki na pomoc ludziom bezdomnym. Trzeba pomagać. Fajnie, że przy okazji mogliśmy pograć w piłkę nożną.
ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"
Zostawmy już temat meczu charytatywnego. Jak idą przygotowania do sezonu żużlowego?
Przygotowania idą w dobrym kierunku. Za mną drugi tydzień treningów przed kolejnym sezonem. Rozpocząłem już pracę nad sprzętem, także jest tego dosyć dużo. Od tego tygodnia treningi się podwoiły - mam dwa zajęcia dziennie przez cały tydzień, więc intensywność jest wysoka. Mam co robić.
Poczynił pan jakieś inwestycje, jeżeli chodzi o sprzęt?
Tak naprawdę, to już otrzymałem prawie wszystkie części. Nie czekałem zbyt długo z zamówieniami - złożyłem je już po zakończeniu sezonu. Praktycznie wszystko już mam, czekam jedynie na małe podzespoły. Myślę, że niebawem je dostanę. Silnik też mam zamówiony, także sprzętowo na pewno będę dobrze przygotowany.
Ile przeznaczył pan na przygotowania sprzętowe?
Bardzo dużo pieniędzy. Nie chcę mówić o konkretnych kwotach, ale każdy zdaje sobie z tego sprawę. Żużel to jest bardzo drogi sport. Cóż, jak nie włożysz środków, to nie będzie wyników. To tak działa. Trzeba dbać o to, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Ja musiałem trochę podwoić swój sprzęt, żeby starczyło mi go w trakcie sezonu. Planuję dużo jeździć.
Jak wyglądają pańskie plany startowe? Rozumiem, że będzie pan jeździł również w ligach zagranicznych.
Podpisałem kontrakty w Szwecji, Danii i w Czechach. Myślę, że do tego dojdą turnieje w Niemczech, także tej jazdy będzie dosyć sporo. To będzie dla mnie nauka i pewne wyzwanie logistyczne. Jeżeli jednak nie będę podejmował wyzwań, to nie będę stawał się lepszym. Cieszę się, że będę mógł często jeździć.
W minionym sezonie dobrze punktował pan na torze w Gnieźnie. Gorzej wychodziły wyjazdy. Czy to właśnie poprawa wyników na owalach poza domem jest pańskim priorytetem?
Między innymi. To też brałem pod uwagę. Wyjazdy były w tym roku różne, a u siebie nie schodziłem poniżej pewnego poziomu. Myślę, że doświadczenie nabyte na różnych torach zaprocentuje na wyjazdach i nie będzie wpadek, jak podczas minionego sezonu. Będę nad tym pracował.
Czy stawia pan sobie jeszcze jakieś cele, oprócz zbierania doświadczenia?
Mam wysokie cele, ale chciałbym pozostawić je dla siebie. Na pewno chcę być mocnym punktem drużyny.
Między pierwszą i drugą ligą widać dużą różnicę. Wobec tego czekają pana znacznie trudniejsze zadania.
Na razie staram się o tym nie myśleć. Maksymalnie skupiam się na przygotowaniach - zarówno sprzętowych, jak i fizycznych. Co ma przynieść przyszłość, to przyniesie. Ja mogę zapewnić, że dam z siebie sto procent. Na pewno będę zostawiał serce na torze.
Nawiązując jeszcze do treningów, widziałem, że ćwiczy pan pod okiem Przemysława Gnata. W zajęciach biorą udział również Norbert Krakowiak i Kacper Gomólski.
W styczniu dołączy do nas Oskar Fajfer, także będzie fajnie. Myślę, że w przyszłym roku wszyscy będziemy zdobywać dużo punktów.