ROW Rybnik będzie szukał nowego Maxa Fricke. Klub ruszył na łowy, podpis w maju

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: stadion ROW-u Rybnik przy ul. Gliwickiej
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: stadion ROW-u Rybnik przy ul. Gliwickiej

ROW Rybnik stracił w listopadowym okienku Maxa Fricke. Klub zarobił ponad 300 tysięcy złotych, bo tyle Sparta zapłaciła za transfer, ale prezes Krzysztof Mrozek nie może przeboleć odejścia zawodnika, który jest jego odkryciem.

[tag=20596]

Krzysztof Mrozek[/tag], całkiem słusznie, podkreśla, że to on odkrył Maxa Fricke dla dorosłego żużla. Jacek Frątczak, menedżer Get Well Toruń, przyznał, że Mrozek postawił na Australijczyka w czasie, kiedy niewielu widziało w nim materiał na gwiazdę PGE Ekstraligi. Kiedy Mrozek inwestował w Maxa, inni pukali się w czoło. Dziś prezes ROW-u może czuć satysfakcję, choć zawodnika już nie ma w Rybniku. Po spadku klubu do Nice 1.LŻ postanowił odejść do Betardu Sparty Wrocław.

W ROW-ie, choć nie kryją żalu, zakasali rękawy i już szukają zawodnika, który mógłby w przyszłości stać się kolejnym odkryciem, kimś w rodzaju następcy Fricke. Mrozek ma swoje kontakty i już teraz zapowiada, że w trakcie przyszłorocznego, majowego okienka, podpisze wieloletni kontrakt z młodym, zdolnym żużlowcem.

Co znaczy wieloletni. Minimum 5-letni. Prezes Mrozek zdradza też, że na jednym zawodniku może się nie skończyć. Nie jest wykluczone, że tym, który pomoże w poszukiwaniach, będzie Mark Courtney, były menedżer i mechanik Fricke. Dodajmy, że Courtney, jako klubowy mechanik ROW-u, dostał zadanie postawienia na nogi Craiga Cooka.

ZOBACZ WIDEO Gollob planował start w Rajdzie Dakar. "Miałem pomysł na następne 10 lat funkcjonowania w sporcie"

Źródło artykułu: