Od kilku lat żużlowcy mogą rywalizować w Speedway Grand Prix z własnymi numerami, wykorzystując je do celów marketingowych. W ten sposób żużel poszedł śladami MotoGP czy motocrossu, gdzie podobne zasady obowiązywały od dawna.
Z grona zawodników, którzy startowali w SGP w zeszłym sezonie, tylko jeden zawodnik zdecydował się na zmianę. Nicki Pedersen do tej pory wybierał numery, z którymi rok wcześniej kończył rywalizację w mistrzostwach świata. Duńczyk był pod tym względem tradycjonalistą. 40-latek odszedł jednak od swojej zasady i na sezon 2018 wybrał plastron z numerem "110".
Z grona nowych uczestników cyklu Przemysław Pawlicki wybrał "59", co odpowiada dacie jego urodzin (5 września). Artiom Łaguta postawił na "222", zaś Craig Cook będzie wyjeżdżać do wyścigów z charakterystycznym dla siebie "111".
Zgodnie z regulaminem, aktualnemu mistrzowi świata przysługuje prawo startów z jedynką na plastronie. Jason Doyle nie zdecydował się jednak na taki manewr. Australijczyk woli promować swój własny numer - 69.
ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!
Niektórzy przywiązują dużą wagę do numerów - do pieniędzy też :)