Dominik Kubera i Bartosz Smektała zadeklarowali, że chcieliby jak najczęściej startować w barwach drugoligowej Stainer Unia Kolejarza. Formalnie pozwala im na to regulamin, gdyż rawiczanie zawarli jesienią fuzję z Fogo Unią Leszno. Nie zmienia to jednak faktu, że prezesi innych klubów wyrazili zdziwienie i zaniepokojenie takimi słowami. Twierdzą, że nie taka była umowa.
Ich oburzenia nie rozumie jednak Rufin Sokołowski, którzy przed dekadą był prezesem klubu z Leszna. - Mentalność działaczy jest najwyraźniej taka sama, niezależnie czy mamy do czynienia z Ekstraligą czy też 2. ligą. Każdy zazdrości, gdy rywal w jakiś sposób się wzmacnia. Nie widzę jednak powodów, by się oburzać na fakt, że Smektała i Kubera wspomogą czasem Kolejarza - mówi Sokołowski.
Nasz rozmówca zwraca przy tym uwagę na hipokryzję działaczy w 2. lidze. - Jakoś nikt z prezesów nie oburzał się, gdy Unia Leszno wypożyczała do niższych lig wychowanych przez siebie zawodników. Wiele klubów na tym korzystało i wówczas głosów oburzenia nie było. Teraz, gdy Unia chce zrobić coś dla siebie i dać Kuberze oraz Smektale szansę do większej liczby startów, mamy święte oburzenie. Reakcje prezesów to dla mnie moralność Kalego - dodaje Sokołowski.
W kwestii startów Smektały i Kubery w 2. Lidze, byłego prezesa Unii martwi tylko jedna rzecz. - Większa liczba zawodów tym juniorom na pewno się przyda. Żeby tylko nie było tak, że w sobotę pojadą w Rawiczu, a dzień później, na Ekstralidze, będą zmęczeni. Ważne, by trenerzy rozsądnie do tego dochodzili. Innym minusem jest ryzyko urazów, które wzrasta przy większej liczbie startów. Zawodnicy 2. ligi nie są tak doświadczeni jak ci ekstraligowi, więc ryzyko niebezpiecznych sytuacji na torze może być nieco większe - kwituje Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!