Słyszał o Nawrockim tylko dobre rzeczy. Nie mógł wybrać inaczej

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Ireneusz Nawrocki (z prawej) rozmawia ze Zbigniewem Fiałkowskim z GKSŻ.
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Ireneusz Nawrocki (z prawej) rozmawia ze Zbigniewem Fiałkowskim z GKSŻ.

Wśród wielu zakontraktowanych zawodników rzeszowskiej Stali widnieje nazwisko Aarona Summersa. 30-letni żużlowiec przez wielu obserwatorów nie jest typowany do pierwszego składu drużyny. Sam jednak uważa, że ma szansę na angaż.

Do tej pory ten zawodnik nie był w Polsce zbyt znany. Skąd zatem transfer do Stali? - Zdecydowałem się na Rzeszów, bo postanowiłem w końcu pokazać się w polskiej lidze. Stal była moją osobą zainteresowana, a ja ich ofertą. Wszystko wskazuje na to, że będę miał niezły klub. Czekam na sezon z niecierpliwością. Zamierzam powalczyć o swoją szansę - zadeklarował Aaron Summers.

Australijczyk zdaje sobie sprawę, że jeszcze niedawno sytuacja klubu z Podkarpacia nie była zbyt wesoła. Wierzy jednak, że dzięki nowemu właścicielowi wszystko minęło bezpowrotnie. - Doszły do mnie słuchy, że jakiś czas temu w Rzeszowie nie działo się dobrze. Słyszałem jednak również wiele o panu Nawrockim i były to tylko i wyłącznie rzeczy pozytywne. Po takich opiniach, jakie napotkałem wybór był oczywisty - przyznał.

Summers mieszkając w kraju o klimacie zupełnie innym niż polski ma również zupełnie inne możliwości przygotowania do sezonu w Europie. Oprócz uczestnictwa w zawodach żużlowych odbywających się na Antypodach, może cały czas uprawiać sporty na świeżym powietrzu. - Dodatkowo lubię CrossFit i dość często się tym zajmuję. Poza sezonem normalnie pracuję, a to czasem też bywa czasochłonne. O moją kondycję jednak możecie być spokojni - zapewnił.

ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"

Źródło artykułu: