Nicklas Porsing nie należy do łatwych w prowadzeniu żużlowców. Już rok temu był niemal poza rzeszowskim klubem, ale ostatecznie pozostał w stolicy Podkarpacia. Będzie tam też w 2018 roku. - Wierzę, że nasz nowy właściciel ma możliwości i narzędzia, aby zrealizować swój wielki plan. Pan Nawrocki chce powrotu wielkiej Stali Rzeszów, a ja również tego chcę. Fajnie być częścią takiego przedsięwzięcia - mówi Duńczyk.
Urodzony w 1993 roku żużlowiec myślał nad zmianą klubu, ale oferta Ireneusza Nawrockiego nie pozostawiła mu złudzeń. - Zawsze w okienku transferowym zastanawiasz się, czy zmienić pracodawcę. Jednak po kilku słowach z władzami klubu, wiedziałem już co mam zrobić. Interesowało mnie tylko pozostanie w drużynie - opisał.
Porsing chwali również Mirosława Kowalika, który będzie trenerem w Rzeszowie. Dobrze współpracuje mu się z byłym żużlowcem. - Dwa lub trzy razy w tygodniu mamy z juniorami treningi fitnessu w Rzeszowie, które organizuje właśnie Mirek. Ja dodatkowo jeżdżę też na nartach, a czasem pójdę pobiegać. Oczywiście to zależne od pogody. Wszystko jest w jak najlepszym porządku - zakończył.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja