Lekarz Tomasza Golloba: Chińczycy rozgrzewają ciało zawodnika ziołowymi pałeczkami. Czekamy na wielkie konsylium

- Dwa miesiące leczenia w Chinach, drugie tyle w Grudziądzu i jest szansa na to, że Tomasz Gollob pozbędzie się bólu. Będzie mógł wówczas odstawić leki, które toksycznie działają na jego organizm - mówi doktor Adam Zaborowski.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Tomasz Gollob z burmistrzem Nanning Materiały prasowe / Facebook / Tomasz Gollob z burmistrzem Nanning.
Tomasz Gollob w kwietniu 2017 roku miał wypadek na crossie. Uszkodził sobie kręgosłup, stracił czucie od linii klatki piersiowej w dół. Porusza się na wózku. Ogromnym problemem dla mistrza są bóle spastyczne. Strasznie przez nie cierpi. Właśnie dlatego poleciał do chińskiego Nanning, by w tamtejszej klinice pozbyć się największej z dolegliwości.

Podstawą leczenia Golloba w Chinach jest akupunktura. - Pan Tomasz ma sporo dolegliwości i dostaje dużo leków - tłumaczy doktor Adam Zaborowski, ordynator neurochirurgii szpitala w Grudziądzu, który przez kilka dni towarzyszył Gollobowi w Chinach. - Akupunktura, czyli ukłucie ciała w określoną jego część mające pobudzić impuls nerwowy, ma ukoić ból naszego sportowca.

- Leki, które dostaje, są bardzo silne i działają toksycznie na jego organizm - wyjaśnia Zaborowski. - Jeśli akupunktura pozwoli odstawić, choć część leków, to będzie bardzo dobrze. Na razie jestem w tej sprawie ostrożnym optymistą, ale uważam, że trzeba dalej próbować. To jest leczenie uzupełniające, bo od strony chirurgicznej wszystko zostało zrobione, jak trzeba. Po dwóch miesiącach leczenia akupunkturą można mieć nadzieję, że stan pana Golloba zacznie się poprawiać. Chińscy lekarze już teraz mówią, że po dwóch miesiącach w Nanning warto by dodać dwa kolejne miesiące leczenia pod ich kierunkiem na miejscu, w Polsce - przyznaje neurochirurg.

Zdaniem Zaborowskiego, Gollob trafił w dobre ręce. - Nanning jest kolebką tego rodzaju leczenia, któremu poddaje się nasz mistrz - mówi. - Powiedziałbym, że Chińczycy stosują starożytne, ale mocno unowocześnione metody. Już na początku powiedzieli, że przypadek Golloba jest dość poważny, ale ostro zabrali się do roboty. Pan Tomasz ma dzień wypełniony zabiegami. Co dwie, trzy godziny coś się dzieje. I to nie chodzi tylko o akupunkturę, ale i podawanie leków ziołowym, masaż chiński czy zabiegi z moksy. Dodam, że lekarze z Nanning chcą ściągnąć swoich nauczycieli z Pekinu i Szanghaju, najlepszych specjalistów z branży, by jak najlepiej pokierować leczeniem Golloba.

Spytaliśmy doktora Zaborowskiego, jak wyglądają poszczególne zabiegi. - Przykładowo moksa polega na przekładaniu na ciele ziołowych pałeczek rozgrzewających. Kładzie się to na skórę i przykłada na to taki domek. To się strasznie kopci, ale w Nanning mówią, że to pomaga. Oni tam w ogóle mają dużą aptekę z ziołami do nacierania ciała. Dla Europejczyka może to wyglądać egzotycznie, ale trzeba to zrobić, skoro jest szansa na ulżenie panu Tomaszowi w jego cierpieniu - kończy Zaborowski.

Nie jest wykluczone, że po dwóch miesiącach leczenia w Nanning, chińscy lekarze przyjadą z Gollobem do Grudziądza. W tamtejszym szpitalu ma powstać oddział kliniki leczenia bólu, więc to bardzo realna sprawa.


ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×