Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.
***
Napisałem, że Stal Rzeszów nie płaci zawodnikom i ruszyła lawina. Sporo komentarzy było w stylu, że Ireneusz Nawrocki, właściciel klubu, usunął mnie ze swojej listy płac i teraz się odgrywam. Osobiście nie czytałem, ale zaskoczony tekstem biznesmen przyznał, że przeanalizował wpisy i w kilku z nich znalazł wątek finansowych rozliczeń na linii Nawrocki - Ostafiński. Serio?
Z czystym sumieniem mogę napisać, że pan Nawrocki mi nie płacił i nie płaci. Nie byłem i nie jestem na jego liście płac. Nie twierdzę, że nie będę, bo nigdy nie mów nigdy, ale może być z tym ciężko. Przeprowadzki na ścianę wschodnią i angażu w Stali jednak nie planuję, a na budowlance znam się raczej słabo.
A może jednak powinienem coś napisać o tym niepłaceniu Nawrockiego do GKSŻ? Skoro poruszyliście ten ważny temat, to może jednak pan Ireneusz powinien puścić mi kilka przelewów. Nie zrobił tego, więc pora się upomnieć. Jeden mail do żużlowej centrali i zajmą się sprawą. A tak poważnie, to niektórym powinno się odciąć dostęp do internetu. Uprzejmie informuję, nie ma takiej zależności, że jak dziennikarz chwali to płacą, a jak pisze krytycznie, to przestali. To tak nie działa. Oczywiście wiem, że moje tłumaczenie zda się na nic. Mądre głowy wiedzą swoje. Niech tak zostanie.
Swoją drogą zastanawia mnie to całe zamieszanie wokół Nawrockiego. Ludzie szukają dziury w całym, mając świeżo w pamięci wszystko to, co działo się za jego poprzednika. Gdy wyszło na jaw, że firma Nawrockiego wykupiła dług Stali względem Betad Leasing, co oznacza, że klub ma wciąż ujemny kapitał i jest dłużnikiem właściciela, to zaczęło się dzielenie włosa na czworo. I nie trafia, że wiele klubów ma ujemny kapitał i jest zadłużonych w stosunku do właścicieli. Takie czasy.
Tak na marginesie, to sporym problemem dla żużlowej centrali było to, że nie mieli potwierdzenia właściciela Betad Leasing odnośnie przeprowadzonej transakcji. Wiem jednak, że pan Nawrocki już ma na biurku pismo od pana Huberta Bańbora z Betad Leasing, w którym ten przyznaje, że jego dług względem Stali przejęła firma obecnego właściciela klubu. To z pewnością utnie część spekulacji.
Tak à propos, to Nawrockiemu fakt, że ludzie zaczynają na niego krzywo patrzeć, tak się przynajmniej zdaje, zaczyna coraz bardziej dokuczać. Bo jak to jest, że przyszedł, spłacił bądź przejął długi, ocalił klub, a tu jeszcze kopią go po kostkach. Mnie jednak dziwi, że Nawrocki się dziwi. To jest Polska, a mentalność większości z nas jest taka, że nie myślimy, jak tu samemu zrobić coś sensownego i przy okazji się wzbogacić, ale jak tego bogatego sprowadzić na ziemię i unurzać w błocie. Biznesmen Nawrocki idealnie nadaje się do roli kogoś, kogo można okładać do woli.
Daleki jestem od tego, żeby wystawiać nowemu właścicielowi Stali laurkę (dopiero w praniu wyjdzie, czy przejmując klub, nie porwał się z motyką na słońce). Dziwię się jednak, że nie dostał nawet małego kredytu zaufania. Nie dostał 100 dni spokoju, które pozwoliłyby mu się jakoś ogarnąć i zrobić porządek na klubowym podwórku.
Inna sprawa, że sam Nawrocki mógł pewnymi sprawami pokierować lepiej. Wchodząc do Stali, powinien był wyciąć niemal wszystko w pień (poza kierownikiem, który został wiceprezesem i sekretarką). Miał jednak miękkie serce i został w klubie z piątą kolumną. Do tego doszły sępy z zewnątrz, które słysząc o nowym właścicielu-deweloperze ruszyły po zaległą kasę. Poprzednik nie dał, może ten nowy zapłaci. Ciężar wypadających trupów z szafy już dawno przygniótł Nawrockiego.
A jak to jest z tym niepłaceniem zawodnikom Stali. Davey Watt czeka na przelew w wysokości 8 tysięcy złotych. Trochę ze swojej winy, bo na początku podał zły numer konta. Jest jeszcze sprawa polskiego zawodnika, o którym mówił nam Nawrocki kilka dni temu. Żużlowiec nie trenuje z drużyną, nie słucha szkoleniowca, więc czeka go poważna rozmowa. Zakładam, że jeśli ów zawodnik zmieni podejście, to zostanie i dostanie swoją kasę. Na razie przelew został wstrzymany do wyjaśnienia sprawy.
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"