Szef gorzowskiego klubu pojawił się w ostatnich dniach na stadionie krakowskiej Wandy. Od razu ruszyły spekulacje. Kibice Stali sugerowali, że jego wizyta na pewno ma związek z wypożyczeniem jednego z juniorów. Zmora jednak zaprzecza. - Byłem w Krakowie w celach turystycznych, ale nie mogłem sobie odpuścić wizyty na stadionie Wandy. Nie ma w tym żadnego drugiego dna. Nie pojechałem tam po to, żeby wypożyczyć jednego z naszych młodzieżowców. Proszę się niczego nie doszukiwać - komentuje w rozmowie z naszym portalem.
- Faktem jest jednak, że trzymam za Wandę kciuki. Chciałbym, żeby ten klub nadal walczył w pierwszej lidze. Zamieszanie wokół krakowian mnie dziwi. Nie rozumiem, dlaczego niektórzy mówią o odebraniu licencji. Zadłużenie klubu to nic nadzwyczajnego. Ważne, żeby sobie z nim radzić, a w Krakowie z roku na rok sytuacja wygląda przecież coraz lepiej. Wanda wychodzi z dołka i dajmy działaczom pracować. A jeśli ktoś z niższej ligi chce jeździć na wyższym poziomie, to niech wywalczy to w sportowej walce, a nie przy zielonym stoliku - podkreśla Zmora.
Dlaczego szef Stali w ogóle zabrał głos w sprawie Wandy? Jego zdaniem sytuacja krakowian powinna rozpocząć w środowisku żużlowym szerszą dyskusję, która jest niezwykle istotna z punktu widzenia całej dyscypliny. - Dylemat dotyczący zadłużonych klubów można sprowadzić do pytania, czy jesteśmy zwolennikami leczenia czy eutanazji. Odpowiedzieć muszą na nie przede wszystkim zarządzający rozgrywkami. Moim zdaniem powinniśmy klubowym działaczom dać szansę, żeby "wyleczyli" swoje kluby - tłumaczy Zmora.
- W Krakowie odebranie licencji mogłoby być równoznaczne ze zniknięciem tego ośrodka z żużlowej mapy Polski. A przypomnę, że Wanda podniosła się po latach niebytu i był to wielki trud. Trzeba dbać o to, żeby geografia żużla była jak najszersza. Przykład Warszawy pokazuje, że pewnych rzeczy nie da się tak łatwo odwrócić - podsumowuje prezes Stali.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja
Brawo Zmora. Nawrocki chciałby na krzy.y r.j?
W w Czytaj całość