Marta Półtorak: Niech Stal lepiej posprząta własne podwórko, a Wanda weźmie kredyt

Marta Półtorak jest zdecydowanie przeciwna, żeby Stal Rzeszów startowała w pierwszej lidze kosztem Wandy Kraków. - Sport powinien być czysty, więc do takich zamian powinno dochodzić tylko na drodze rywalizacji sportowej – komentuje.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Wiktor Lampart w barwach Stali Rzeszów WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Wiktor Lampart w barwach Stali Rzeszów.

Półtorak jest zdziwiona pismem, które Stal napisała do Zespołu ds. Licencji dla Klubów. - Rzeszowianie mają przecież licencję nadzorowaną, więc najpierw powinni wywiązać się z jej założeń - mówi w rozmowie z naszym portalem była prezes.

- Zajmowanie miejsca jednej z drużyn powinno odbywać się na drodze sportowej rywalizacji. Innych rozwiązań nie przyjmuję, bo sport powinien być czysty. Nie można liczyć na to, że komuś coś się nie uda, więc wskoczymy na jego miejsce. Stal powinna w tej chwili uporządkować sprawy na swoim podwórku i myśleć o sezonie, a nie o tym, jak wskoczyć ligę wyżej czyimś kosztem - dodaje Półtorak.

Jej zdaniem rzeszowianie powinni skupić się na własnych zawodnikach, a nie problemach Wandy, bo sytuacja z Tomaszem Jędrzejakiem pokazuje, że nie wszystko funkcjonuje idealnie. - Dziwię się, że właściciel klubu musi odwiedzać zawodnika w jego domu jeszcze przed sezonem. Jeśli dwie strony się porozumiały, został podpisany kontrakt, nie doszło nawet do rozpoczęcia rozgrywek, a kontrakt jest realizowany, to wtedy chyba nie ma czego wyjaśniać. Co innego, gdyby jedna ze stron nie wywiązywała się ze swoich zobowiązań, czyli po prostu nie płaciła - podkreśla Półtorak.

Była prezes Stali uważa, że Wanda powinna pozostać w pierwszej lidze, ale twierdzi jednocześnie, że Zespołu ds. Licencji dla Klubów powinien więcej wymagać od krakowian. - Jeśli działacze Wandy Kraków mówią, że mają porozumienia płacowe, to znaczy, że będą mieć niebawem pieniądze. W biznesie są pewne mechanizmy, które można w takiej sytuacji zastosować - tłumaczy.

- Prezes może skorzystać z kredytu i wszystko uregulować od razu. Później sponsor wpłaci pieniądze i dziury nie będzie. Nie wiem, do kiedy planujemy czekać na Wandę, ale jeśli będzie to przykładowo kwiecień, to wtedy startują już rozgrywki. Co zrobimy, jeśli u progu ligi zaległości będą nadal? Moim zdaniem o takich założeniach środowisko żużlowe nie powinno nawet wiedzieć. Najłatwiej jest opowiadać, że sponsor ma zapłacić, bo tego nikt nie jest w stanie sprawdzić - podsumowuje Półtorak.


ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy zgadzasz się z Martą Półtorak?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×