Wszystkie liczby przekazano na oficjalnej konferencji prasowej. - Bal zakończył się olbrzymim sukcesem finansowym. Już rozpoczynając go, zostało zgromadzonych 186 tysięcy złotych, z czego największa część pochodziła z zaproszeń, które nabyli uczestnicy balu. Każda para wniosła tysiąc złotych, które w całości zostały przekazane na leczenie Tomasza Golloba. Ostatecznie bal zamknęliśmy kwotą 624 500 złotych - powiedział Ireneusz Maciej Zmora.
- Jak doskonale wiemy, było licytowanych bardzo wiele fantów, dzięki czemu ta suma została zgromadzona. Łącznie zebraliśmy 635 656,55 zł. Lwia część tych pieniędzy pochodziła od sponsorów Stali Gorzów, którzy w tym trudnym momencie pokazali, że utożsamiają się z klubem, z tragedią Tomasza Golloba. Było również wiele innych osób, które dołożyły od siebie określone środki finansowe - uzupełnił.
Podana wyżej suma nie jest ostateczna, bowiem do tego dochodzą koszty organizacji. - Koszty balu wyniosły dokładnie 76 660,74 zł, w związku z czym na konto fundacji PZM trafi kwota w wysokości 558 995,81 zł. Blisko połowę tej kwoty stanowił catering - wyliczył prezes Stali Gorzów. Obecność cateringu na liście płac może nieco dziwić, gdyż mówiło się, że sponsor sam się zaoferował, podobnie jak zrobił to Krzysztof Cugowski ze swoim koncertem.
- Można było na początku nie pokazywać pana Głodowskiego i teraz w kosztach. Skoro pokazaliśmy go jako sponsora, to teraz musimy zrobić to z drugiej strony, jako koszty, bo inaczej byłaby rozbieżność - wyjaśnił Zmora, dodając, że wkład pana Głodowskiego wynosił kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Uzbierana kwota i tak jest ogromnym sukcesem. Zostanie ona teraz przekazana fundacji Polskiego Związku Motorowego, która będzie decydowała o dalszym jej wydatkowaniu w celu pomocy Tomaszowi Gollobowi. Ponad pół miliona dla mistrza cieszyło jeszcze bardziej, gdy pewną historię przedstawił Władysław Komarnicki.
- Większość zapewne wie, że jestem członkiem Rady Nadzorczej Ekstraligi SA. Przewodniczący i były prezes Polskiego Związku Motorowego oznajmił nam na posiedzeniu Rady Nadzorczej, że po siedmiu miesiącach zbiórki uzbierało się tylko 140 tysięcy złotych, w tym 50 tysięcy na fundację wpłacił PZM, 50 tysięcy zarząd Ekstraligi SA, a z kraju zostało zebranych 40 tysięcy złotych. W związku z tym, że spirala potrzeb Tomasza Golloba zaczęła wskazywać, iż czeka go bardzo duża gama wydatków, z dużym niepokojem pan Andrzej Witkowski powiedział: "wygląda to gorzej niż źle". Stąd pomysł balu - przedstawił genezę imprezy prezes honorowy Stali.
Nie można też zapominać o internetowych aukcjach na portalu Charytatywni Allegro. - Z tego tytułu na rzecz Tomasza Golloba, wpłynęło ponad 40 tysięcy złotych. Osoby licytujące były również z Norwegii i Australii - zdradził Ireneusz Maciej Zmora.
Charytatywne bale to nie tylko czas na wykazanie się sponsorów. Darczyńcami byli też inni żużlowcy, a także sportowcy innych dyscyplin. - Trafili do nas ludzie, którzy słyszeli coś o żużlu, ale nazwisko Gollob wystarczyło im, żeby przyjechać na zaproszenie i otworzyć serca oraz portfele. Byli to ludzie z Łodzi, Poznania, Gdańska, Gniezna, Ostrowa, Bydgoszczy, Warszawy. Przyjechała cała mozaika osób, która kocha ten sport i wie dużo na temat dokonań Golloba - mówił Komarnicki.
- Ten bal uświetniło dwóch podwójnych mistrzów olimpijskich w osobach Anity Włodarczyk i Tomasza Kucharskiego, którzy nie tylko przynieśli ze sobą fanty, ale też aktywnie brali udział w ich licytacji. Zresztą, tak samo, jak zawodnicy gorzowskiej Stali: Bartek Zmarzlik, Krzysztof Kasprzak, Szymon Woźniak, ale również gościnnie Przemysław Pawlicki - dodał Zmora.
Na sukces imprezy złożyło się wiele osób. - Naszym marzeniem było zebrać ćwierćmiliona, a przeszło to najśmielsze oczekiwania. W kraju dość głośno się mówi o tym balu. Chciałbym wyróżnić szczególnie kilka osób - rzekł honorowy prezes, wymieniając przy tym Mirosława Maszońskiego, Zbigniewa Bońka, Apoloniusza Tajnera, swojego kolegę z biznesu, Krzysztofa Cugowskiego oraz kierownictwo PZM i Ekstraligi Żużlowej i niezawodnego wodzireja. - Władysław Grzywna, znany aktor scen warszawskich, przełożył prapremierę, kiedy mu powiedziałem, że chodzi o Tomka Golloba. On mówił "Przecież ja z Tomkiem śpiewałem razem. Zrobię wszystko, żeby przełożyć prapremierę". Przyjechał, poprowadził bal w sposób fantastyczny - dodał.
Egzamin zdała nieco odświeżona ekipa klubowych marketingowców. - Chciałbym podziękować młodemu zespołowi Stali Gorzów. Straszono mnie, że sobie nie poradzi z organizacją. Jestem spokojny, że przez następne lata Stal będzie szła do przodu, jak dotychczas i będzie się tylko rozwijać i rozkwitać. Bal jest czymś, co pozwala pokazać, że warto w takich sytuacjach być razem i warto pomagać Tomaszowi Gollobowi - przyznał honorowy prezes.
Nie zabrakło też pytań o samego mistrza. - Nadal bardzo cierpi, ma nieuspokojone bóle. Nieprawdą jest, że lewa strona jest aktywna. Prosił mnie, żeby za waszym pośrednictwem jeszcze raz gorąco i serdecznie podziękować tym wszystkim darczyńcom. Jest pod ogromnym wrażeniem. Nie wiedziałem, że jedna z pań, uczestniczek, cały czas transmitowała jemu bal na bieżąco - zakończył Władysław Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"
Żal tylko,że pseudo-prezydent Bydgoszczy nadal nic nie zrobił dla Tomka. Fakt będzie turniej or Czytaj całość