8 
Walka na rynku opon trwa w najlepsze. Mitasowi nie zaszkodził ubiegłoroczny kryzys (na moment stanęła taśma produkcyjna i zaczęło brakować opony Mitas SW-07 w magazynach, a ceny podskoczyły z 200 na ponad 500 złotych), ale konkurencja naciska. W połowie sezonu 2017 wielu zawodników, zwłaszcza Australijczycy, testowało opony JTR Speedway. Teraz mamy ofensywę tureckiego Anlasa i Golden Tyre.
Anlas na mocy umowy z IMG i BSI, został wyłącznym dostawcą opon na Grand Prix. Wcześniej był nim Mitas. W środowisku mówi się jednak, że zawodnicy jeżdżący w cyklu nie będą korzystali z tureckiego wyrobu i pozostaną przy Mitasie. Ta opona zapewnia najlepszą przyczepność, a to z kolei przekłada się na prędkość. W tej sytuacji wydaje się, że Anlas będzie robił w boksach zawodników za ozdobę.
Jeśli idzie o Golden Tyre, to producent chciał mieć wyłączność na 2. Ligę Żużlową. Oferował po 50 sztuk na klub w cenie 120 złotych. Mitas kosztuje 200, więc rabat był znaczący. Kluby nie poszły jednak na takie rozwiązanie. Najwyraźniej nikt nie chciał wiązać sobie rąk. Warto przypomnieć, że swego czasu opony Golden Tyre testował Greg Hancock. Nie wyszło z tego jednak nic dobrego.
Tak na marginesie, to największy kłopot Mitas mógł mieć nie tyle z konkurencją, co z komunikatem dotyczącym homologacji wydanym przez FIM. Pojawiło się w nim bowiem złe oznaczenie opony. Było CT zamiast CTI. Każdy punkt zdobyty przez zawodnika korzystający z Mitasa CTI mógłby więc zostać skutecznie oprotestowany. Na szczęście w PZM zauważono pomyłkę i zwrócono panom z FIM uwagę na błąd. Został on poprawiony.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"
Czy druga liga słusznie nie zgodziła się na monopol Golden Tyre? 
na Instagramie 
na Facebooku 
Rozwiń odpowiedzi (2) 
