Jarosław Handke: W meczu z KMŻ-em Lublin spisywałeś się w kratkę. Dobre wyścigi przeplatałeś słabszymi. Jak oceniasz te zawody?
Piotr Dziatkowiak: Jestem seniorem dopiero pierwszy rok, łatwo mi nie będzie. Goście z Lublina przyjechali na ten mecz, aby wywieźć stąd punkty, a nie po to, by tylko odjechać zawody. Bracia Tomasz i Jacek Rempała czy David Howe to nie byle kto. Myślę, że gdy jeszcze lepiej spasujemy się z torem, który będzie bardziej sprzyjał walce na nim i jeszcze coś poprawimy, to będziemy u siebie z każdym rywalem wygrywać. Na wyjazdach może być podobnie.
Jak myślisz, co było przyczyną tego, że po czwartym wyścigu goście zaczęli jechać znacznie lepiej i z waszej kilkunastopunktowej przewagi zrobił się remis?
- Wiadomo, że nasi rywale są doświadczonymi zawodnikami. Przykładowo Jacek Rempała to były jeździec Ekstraligi, takie nazwisko jak chociażby Howe też jest znane kibicom. Z biegu na bieg zawodnicy dopasowują się coraz lepiej do toru. Jeśli trafi się odpowiednio z zębatką i dobrze wyjdzie ze startu, to będąc z przodu, mało kto oddaje zwycięstwo rywalowi.
Wielu kibiców Kolejarza twierdzi, że wasza drużyna będzie zespołem własnego toru. Czy zgadzasz się z tym twierdzeniem, że na przykład w spotkaniu z Opolem już za tydzień będzie wam znacznie łatwiej, niż gdybyście mieli jechać na wyjeździe?
- Tak. W końcu to tutaj w Rawiczu co tydzień trenujemy, mamy świadomość tego, jaki jest ten tor. Myślę, że będziemy się starali bardzo wysoko wygrywać w Rawiczu, aby później w perspektywie meczów wyjazdowych walczyć o bonusy.
Obiektywnie oceniając siłę rażenia Kolejarza, w zasięgu tego klubu jest maksymalnie trzecie, czwarte miejsce w tegorocznej drugiej lidze. Czy podzielasz ten pogląd?
- Moim zdaniem pierwsza faza rozgrywek służy do rozjeżdżenia. Typować można będzie, gdy zacznie się druga część sezonu. Jesteśmy młodą drużyną, która może zrobić wiele niespodzianek i wygrać wiele spotkań, zarówno u siebie, jak i na wyjeździe.
Czy po odjechaniu tych trzech kolejek ligowych jesteś zadowolony, że zdecydowałeś się na angaż w Rawiczu?
- Jestem zadowolony, że podpisałem kontrakt w Rawiczu oraz, że kierownictwo klubu w końcu na mnie postawiło i mam szansę na zdobywanie punktów dla Kolejarza. Wiadomo, że Rawicz jest mi bliski, także z tego względu, że mam do tego miasta z domu tylko czterdzieści kilometrów. Zawsze mogę przyjechać do Rawicza, coś załatwić. Myślę, że jeśli będę otrzymywał więcej szans do pokazania swych możliwości i wywalczę sobie miejsce w podstawowym składzie, to może zagoszczę tutaj na dłużej.
Nie dostałeś szansy jazdy w meczu w Pile, w kolejnych dwóch już pojechałeś i to całkiem nieźle. Czy myślisz, że dzięki spotkaniom z Krosnem oraz Lublinem zdobyłeś sobie to miejsce w składzie, o którym mówisz?
- Byłem trochę zawiedziony, że nie otrzymałem szansy jazdy w Pile, ale cóż, takie jest życie. Jeśli chodzi o miejsce w składzie, to chciałbym w każdym meczu jechać w tych co najmniej czterech biegach, żeby wiedzieć, kiedy wystartuję i móc być dobrze spasowanym z torem. Co do zawodnika, z którym miałbym jeździć w parze, to nie ma większej różnicy dla mnie. Z każdym można się dogadać, wystarczy oglądać się za siebie i patrzyć, gdzie kto jedzie.
Na koniec spytam o to, jaki wynik typujesz w meczu z Kolejarzem Opole już w najbliższą niedzielę?
- Obstawiam wynik 50:40 dla nas.