Orzeł nie dostanie już więcej czasu. Limit został wyczerpany, a walkowery to nie żart

Materiały prasowe / Piotr Mieczyński / Budowa stadionu Orła Łódź
Materiały prasowe / Piotr Mieczyński / Budowa stadionu Orła Łódź

Witold Skrzydlewski mówi, że jeśli nowy stadion Orła nie będzie gotowy na czerwiec, to jego drużyna może przegrywać mecze walkowerami. Czy główny sponsor łódzkiego klubu przesadza? Okazuje się, że nie. Stanowisko GKSŻ w tej sprawie jest jasne.

W sprawie budowy stadionu Orła skontaktowaliśmy się z wiceprzewodniczącym GKSŻ Zbigniewem Fiałkowskim. Zapytaliśmy go o możliwe scenariusze w obliczu trudnej sytuacji w Łodzi. Próbowaliśmy dowiedzieć się, czy w grę wchodzi przełożenie pierwszego lub pierwszych kilku meczów, które łodzianie mają odjechać na własnym stadionie, żeby wykonawca obiektu dostał w ten sposób dodatkowy czas. Ten od razu uciął jednak wszelkie spekulacje i dał jasno do zrozumienia, jakie jest stanowisko żużlowej centrali.

- Ósma kolejka pierwszej ligi w sezonie 2018 musi odbyć się w Łodzi w ustalonym już wcześniej terminie - podkreślił wyraźnie Fiałkowski. Wiceprzewodniczący tematu rozwijać nie chce, ale wiemy, że na kolejne opóźnienia w budowie nie będzie już zgody. Termin oddania stadionu był przekładany już kilka razy. GKSŻ i kluby poszły na rękę władzom miasta i wykonawcy, więc nikt nie chce słyszeć, że coś jeszcze mogłoby się zmienić.

Takie stanowisko nie może zresztą dziwić. Zmiany w terminarzu spowodowałyby ogromne zamieszanie w rozgrywkach. Tego nie chcą ani władze polskiego żużla, ani sponsor ligi wraz z telewizjami, które mają transmitować spotkania na zapleczu PGE Ekstraligi. Sprawa jest prosta. Orzeł musi rozpocząć rywalizację na własnym stadionie w czerwcu 2018 roku. Los klubu jest w rękach władz miasta.

ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"

Źródło artykułu: