W sprawie budowy stadionu Orła skontaktowaliśmy się z wiceprzewodniczącym GKSŻ Zbigniewem Fiałkowskim. Zapytaliśmy go o możliwe scenariusze w obliczu trudnej sytuacji w Łodzi. Próbowaliśmy dowiedzieć się, czy w grę wchodzi przełożenie pierwszego lub pierwszych kilku meczów, które łodzianie mają odjechać na własnym stadionie, żeby wykonawca obiektu dostał w ten sposób dodatkowy czas. Ten od razu uciął jednak wszelkie spekulacje i dał jasno do zrozumienia, jakie jest stanowisko żużlowej centrali.
- Ósma kolejka pierwszej ligi w sezonie 2018 musi odbyć się w Łodzi w ustalonym już wcześniej terminie - podkreślił wyraźnie Fiałkowski. Wiceprzewodniczący tematu rozwijać nie chce, ale wiemy, że na kolejne opóźnienia w budowie nie będzie już zgody. Termin oddania stadionu był przekładany już kilka razy. GKSŻ i kluby poszły na rękę władzom miasta i wykonawcy, więc nikt nie chce słyszeć, że coś jeszcze mogłoby się zmienić.
Takie stanowisko nie może zresztą dziwić. Zmiany w terminarzu spowodowałyby ogromne zamieszanie w rozgrywkach. Tego nie chcą ani władze polskiego żużla, ani sponsor ligi wraz z telewizjami, które mają transmitować spotkania na zapleczu PGE Ekstraligi. Sprawa jest prosta. Orzeł musi rozpocząć rywalizację na własnym stadionie w czerwcu 2018 roku. Los klubu jest w rękach władz miasta.
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"
Nie można było etapami?