Janusz Kołodziej (Unia Tarnów): Dziś drużyna gnieźnieńska postawiła nam naprawdę trudne warunki, jeździła bardzo fajnie. Widać było, że wiedzieli co się dzieje na torze, przełożyli się ale też świetnie sobie radzili o czym wspominałem. Znów po świetnym początku sezonu wyszły problemy sprzętowe, które mam tak naprawdę od kilku lat i się notorycznie powtarzają. Wychodzi, że po kilku kolejkach sprzęt zawodzi, ja się trochę psychicznie rozbijam co w konsekwencji powoduje u mnie, że jedno i drugie nie gra tak jak powinno.
Szymon Kiełbasa (Unia Tarnów: Na początku sezonu nie było za dobrze - to fakt. Teraz się to wszystko poprawiło, popracowałem przy sprzęcie z panem Sławkiem Troniną, miałem więcej startów. Dzisiaj w tym jednym biegu wpadłem w dziurę, słońce trochę przyświeciło mi w oczy, nie wiedziałem co zrobić i upadłem. Dlatego też ten ostatni bieg trochę mi nie wyszedł, bo jechałem poobijany. Myślę, że z biegu na bieg będzie coraz lepiej, pracuję intensywnie, aby nie spocząć na laurach oraz żeby ta forma była coraz wyższa. Jeśli tak się stanie powinno być dobrze
Patrick Hougaard (Unia Tarnów): Nie myślałem o punktach i innych rzeczach z tym związanych, skupiłem się po prostu na kolejnych wyścigach i rezultat przyszedł sam. Fajnie, że udało się odjechać pięć wyścigów i, że wiedziałem kiedy będę startował
Mirosław Kowalik (trener Startu Gniezno): Taka była nasza wspólna decyzje, że przyjeżdżamy tutaj bez Petera Ljunga. Myślę, że wyszło to naszym krajowym jeźdźcom na korzyść, bo duża część z nich dostała swoją szansę i być może uda im się złapać ten przysłowiowy "wiatr w żagle". Być może Ljung byłby naszym wzmocnieniem zwłaszcza na tym torze ale i tak na pewno wstydu nie przynieśliśmy. Trzydzieści trzy punkty w "jaskini lwa" uważam za bardzo dobry wynik.
Krzysztof Słaboń (Start Gniezno): Robiliśmy tutaj co mogliśmy, dawaliśmy z siebie wspólnie z chłopakami wszystko, trochę "zęba" na pewno pokazaliśmy. Na pewno gospodarze mają mocniejszą ekipę, ale my u siebie będziemy próbować odrobić tą stratę.
Dawid Cieślewicz (Start Gniezno): Mecz był bardzo ciężki, Tarnów ma naprawdę świetnych zawodników, a nas gubią jeszcze wyjazdy. Każdy musi unormować swoją formę, musi widzieć to również trener, że zawodnik robi coś w tym kierunku. Tak jak np. ja dziś zacząłem od zera, a potem zupełnie nie ten sam zawodnik. Wydaje mi się, że nasza forma powoli się normuje, dziś może wynik tego do końca nie odzwierciedla ale postawiliśmy całkiem niezły opór choć na pewno nie do końca taki jakbyśmy chcieli. Wydaje mi się, że działacze nawet nie liczyli na tak dobry rezultat, jednak my we własnym gronie wierzymy w siebie. Trener ma ciężkie zadanie, bo ma za dużo zawodników, a musi ustawić optymalny skład, który ma przynosić zwycięstwa.
Piotr Paluch (Start Gniezno): Pierwszy mój mecz tak naprawdę w tym sezonie i muszę powiedzieć - była nerwówka. Mimo, że jestem doświadczonym zawodnikiem, naprawdę nie jest łatwo przebić się do drużyny z nowym trenerem. Na pewno nie jestem spokojny o miejsce w składzie na następny mecz mimo przyzwoitej zdobyczy punktowej. Do tej pory miałem okazję startować wyłącznie na sparingach z różnej klasy rywalami. Z tymi mocniejszymi było trudno, a jak dobrze zaprezentowałem się z tym słabszym, to nie dostałem szansy od trenera. Naprawdę człowiek czuje się pewniej i może się bardziej rozwinąć jak ma pewniejsze miejsce w drużynie.