Trener Jan Grabowski oraz tysiące ostrowskich kibiców chyba w najczarniejszych snach nie przypuszczali, że drużyna Klubu Motorowego tak fatalnie rozpocznie sezon 2009. - Po takiej porażce różne myśli krążą mi po głowie. Po czterech kolejkach mamy na koncie tylko 2 punkty. Mamy zawodników, którzy - wydawałoby się - nie powinni mieć problemów, przynajmniej na swoim torze z pokonywaniem rywali. Jaka jest rzeczywistość, wszyscy widzieli. Nasza sytuacja w tabeli robi się dramatyczna. Powiem szczerze, że jeśli zarząd stwierdzi, że Grabowski źle pracuje w Klubie Motorowym Ostrów, to pożegnamy się i zespół może przecież poprowadzić ktoś inny - mówi otwarcie Grabowski.
Kibice po niedzielnym meczu nie mogli zrozumieć braku rezerwy taktycznej Daniela Nermarka, a start Mariusza Staszewskiego w siódmym wyścigu właśnie jako rezerwa taktyczna. - Wstawiłem Staszewskiego, bo chciałem zobaczyć jak on pojedzie. Liczyłem, że może on pociągnie trochę nasz zespół. Na treningach prezentował się naprawdę dobrze. Początek meczu kompletnie nam nie wyszedł. Z drugiej strony zakontraktowaliśmy na to spotkanie Steada. Wielu teraz po meczu ma mi to za złe. Pytam się więc, kto miał jechać? - dodaje trener Klubu Motorowego.
Jaki będzie dalszy los Grabowskiego w Ostrowie? - Jeżeli zarząd dojdzie do wniosku, że powołuję nie tych zawodników, co trzeba, że Grabowski źle pracuje, mogę odejść. Nie jestem przywiązany do trenerskiego stołka w Ostrowie. Jeżeli nie poprowadzę już kolejnego meczu drużyny Klubu Motorowego - a może być taka sytuacja - to wszystkim dziękuję za współpracę. Taki jest los trenera - kończy Jan Grabowski.