Marcin Nowaczyk: Za dobry występ w turnieju w Czechach dostaje się powiedzmy czterysta złotych

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marcin Nowaczyk po nieudanym zarówno dla siebie, jak i dla Kolejarza Rawicz sezonie 2008, w rozgrywkach AD 2009, podobnie jak większość kolegów z drużyny spisuje się lepiej. W minionym tygodniu wystartował także w Memoriale Emila Sovy w czeskim Mseno, gdzie z dwunastoma punktami zajął piąte miejsce.

Jak swój występ w tych zawodach ocenia? - Jestem z niego zadowolony. Jedynie ostatni bieg był nie najlepszy i trochę jego żałuję, ponieważ źle się przełożyłem i nie wyszedł mi on. Poza tym wszystko było w porządku. Zebrałem trochę tych punktów, głównie na tym, że wygrywałem z najlepszymi zawodnikami, zaś ze słabszymi przegrywałem - tłumaczy Marcin Nowaczyk.

Czy w najbliższej przyszłości wychowanek rawickiego klubu zamierza startować w podobnych turniejach poza krajem? - - Jeśli ktoś da mi propozycję, to nie ma sprawy, mogę pojechać w danych zawodach. Czekam na jakieś propozycje. Taki wyjazd zagraniczny na jakieś zawody jest zawsze lepszy od treningu. Nie dość, że czasami zwrócą się koszty związane z paliwem, to jeszcze można się wjeżdżać w inne tory. My na przykład z Robertem Mikołajczakiem w czwartek trenowaliśmy na torze w Rawiczu, a już w piątek pojechaliśmy na turniej do Czech - mówi Nowaczyk.

Dwa dni później, już w niedzielę 3 maja stanął w szranki z rywalami z Lublina, by walczyć o punkty dla Kolejarza. Jaki był to dla niego mecz? - Uważam, że były to ciekawe zawody. Na samym początku wszyscy jechali bardzo dobrze, wygrywaliśmy z duża przewagą. Później, kiedy tor się trochę odsypał, zrobiło się twardziej, zaczęliśmy tracić punkty. Było to widać po wyniku. Ja zrobiłem taki błąd, że niepotrzebnie jechałem na tym samym motorze, na którym jechałem w Czechach w piątkowym turnieju. Kiedy wziąłem drugi motocykl, to sprawdzał się on już lepiej - wyjaśnia Nowaczyk.

W opinii wielu zawodników płace w polskiej lidze, nawet drugiej, są bardzo dobre. Oto, jak na pytanie o porównanie zarobków w turniejach w Czechach i w drugiej lidze odpowiada były żużlowiec klubów z Poznania i Zielonej Góry: - Jest bardzo duża różnica. W Memoriale Emila Sovy zdobyłem dwanaście punktów, dostałem za to taką kwotę, że ledwo co wystarczyło mi na benzynę. A o kosztach związanych z zakupem opon w ogóle nie wspomnę.

Jak ten sam aspekt przedstawia się, jeśli chodzi o ligę niemiecką? - Sytuacja z finansami w Niemczech jest lepsza niż w Czechach, można powiedzieć, że podobna do tej w Polsce. Wiąże się do z tym, że wypłaty otrzymujemy w euro. A w koronach to nie można się spodziewać cudów. Jeśli za dobry występ w Czechach otrzymuje się powiedzmy pięć tysięcy koron, co w przeliczeniu na złotówki daje mniej więcej czterysta złotych, to nie jest to zbyt wielka kwota - wyjaśnia 25-letni żużlowiec.

Już w najbliższą niedzielę, 10 maja na stadionie imienia Floriana Kapały w Rawiczu odbędzie się kolejny mecz ligowy, tym razem z Kolejarzem Opole. Jak przygotowany pod względem sprzętowym do tych zawodów jest Nowaczyk i jaki wynik typuje? - Jestem ze sprzętu zadowolony. Chciałbym bardzo podziękować sponsorom, którzy mi pomagają w kompletowaniu zaplecza sprzętowego, a w kwestii motocykli szczególnie panu Zygmuntowi Mikołajczykowi. Co do meczu, to nie będę typował wyników, bo później kibice do mnie "sapią" (śmiech – przyp.red.) - kończy zawodnik RKS-u.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)