Amerykanin w Toruniu zdobył osiem punktów. Przeplatał bardzo dobre wyścigi z tymi słabszymi. - Nie widzę u niego żadnego ubytku formy. Miał dwa słabsze biegi, ale wynikało to trochę z taktyki. Czasami dla dobra drużyny brał pola startowe, które w danym momencie były zdecydowanie mniej korzystne. Widać, że nie chodziło mu o wynik indywidualny. Poza tym, jechał naprawdę dobrze. Pokazał, że nie boi się ostrej i zdecydowanej walki. Dla mnie to cały czas jest zawodnik, który może walczyć o wielkie rzeczy. Po perypetiach zdrowotnych nic nie stracił - mówi nam Jacek Gajewski.
Były menedżer Get Well Toruń uważa, że Greg Hancock ciągle będzie odgrywać ważną rolę w światowym żużlu. Jego zdaniem Amerykanin nie jest bez szans w rywalizacji o jeden z medali w cyklu Grand Prix. - Znam Grega i widzę jego podejście. Tak długo jak będzie jeździć, będzie jednym z najlepszych zawodników na świecie. To na tyle rozsądny człowiek, że nie będzie się rozmieniać na drobne. Powie we właściwym momencie stop, bo ma zbyt duży dorobek i świetną samoocenę. W Grand Prix poza Polakami to jemu będę najmocniej kibicować. Mam nadzieję, że pokaże jeszcze ludziom, którzy wysyłali go na rentę czy emeryturę - przekonuje Gajewski.
Hancock w tym sezonie będzie startować w Stali Rzeszów. Get Well zrezygnował z Amerykanina, bo wolał inne opcje. Teraz, w obliczu problemów Chrisa Holdera, pojawia się pytanie, czy torunianie na pewno zrobili dobrze - Trochę szkoda, że go nie będzie. Cały czas ma jakość i profesjonalne podejście. Takich ludzi potrzebuje Ekstraliga. Przekonał go inny projekt w drugiej lidze, ale przyznam, że trochę się śmieję, kiedy słyszę, że wszystko załatwiły pieniądze. To bzdura. Greg jeździł już tyle na żużlu, że ma ich wystarczająco dużo. Mógłby z miejsca to wszystko zakończyć, a środków na dobre życie starczyłoby jeszcze dla dwóch pokoleń - podsumowuje Gajewski.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2018 PZM Warsaw FIM SGP of Poland
Dobra gadka i pozerstwo to krótka kołdra w naszym sporcie...
Tylko Fanów Apatora żal...