W Toruniu pojechało czterech zawodników Falubazu. Patryk Dudek, Jacob Thorssell i Piotr Protasiewicz nie pokazali nic ciekawego. Tak samo było zresztą z Martinem Smolinskim, choć Niemca można wyróżnić za jeden bieg, bo w półfinale stanąć na wysokości zadania i dzięki temu jego drużyna awansowała do decydującej rozgrywki z Fogo Power.
Krzysztof Cegielski uważa jednak, że w Zielonej Górze nie ma powodów do niepokoju. - Na pewno nie powiedziałbym, że Falubaz jest w lesie, bo słabo pojechał w Speedway Best Pairs - mówi nasz ekspert. - Można wyciągać jakieś wnioski, ale na pewno nie takie konkretne. Zielonogórzanom ten turniej nie wyszedł, ale dla mnie to naprawdę nic nie znaczy. Równie dobrze mogło być inaczej. Dla wszystkich to była jedna wielka zagadka. Nowe silniki, tor, pierwsze ściganie spod taśmy. To nie jest dobry materiał, żeby dokonywać weryfikacji - przekonuje Cegielski.
Falubaz w Toruniu nie zachwycił. Od początku z wysokiego C zaczęli jednak zawodnicy Fogo Unii Leszno. - Na tle rywali rzeczywiście wypadli najlepiej - przyznaje Cegielski. - Trener i zawodnicy mają powody do satysfakcji. Zawsze lepiej zacząć od wygranych, bo to buduje pewność siebie. Nie będzie żadnego niepokoju i to na plus - wyjaśnia nasz ekspert.
Kiedy jego zdaniem przyjdzie czas na konkretne oceny? - Dajmy wszystkim jeszcze kilka treningów i sparingów. Niech wszystko sprawdzą i wtedy będzie właściwy moment na wnioski. Inna sprawa, że i wtedy można się pomylić. Znam żużlowców, których wyniki w sprawdzianach nic nie obchodzą. Wychodzi im jeden bieg i odkładają najlepszy sprzęt. Są też tacy, którzy chcą wygrywać wszędzie, bo to buduje ich pewność siebie. Równie dobrze może być tak, że weryfikacją okaże się pierwszy mecz ligowy - podsumowuje Cegielski.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2018 PZM Warsaw FIM SGP of Poland
faktyczna forma zawodników.