W ubiegłym sezonie Mikkel Michelsen nie miał wysokiej pozycji w ekipie z Tarnowa. Pierwsze starty w barwach Zdunek Wybrzeża są dla niego bardzo udane. - Jestem zadowolony z tego, że za mną pierwszy wyjazd spod taśmy, który łączył się też z pierwszymi zawodami na cztery okrążenia w obecności kibiców. Musieliśmy początkowo kombinować z przełożeniami, a ja sam czułem się zardzewiały. Później miałem już lepsze starty, choć żałuję porażki z Bartkiem Zmarzlikiem po bardzo dobrym wyjściu spod taśmy. Teraz można się skoncentrować nad dalszą jazdą - powiedział zawodnik, który zadebiutował gdańskim zespole podczas turnieju Zenon Plech Zaprasza.
Przed pierwszym turniejem w Polsce w 2018 roku były obawy o bezpieczeństwo. Okazało się jednak, że były one zbędne. - Czułem, że każdy dbał o siebie na torze. W pierwszych jazdach najbardziej liczy się bezpieczeństwo i to, by nie było żadnych wypadków na torze. Wcześniej jeździliśmy bardzo mało - przyznał Michelsen.
- W środę na treningu tor nie wyglądał idealnie, ale toromistrz i Lech Kędziora zrobili wielką robotę. Będąc szczery uważam, że było doskonale. Potwierdzają to czasy, choć jak będzie cieplej będzie to wyglądało zupełnie inaczej i trzeba będzie myśleć o innych przełożeniach - dodał.
Kilka dni po turnieju Zenona Plecha, odbył się turniej par. Gdańszczanie mierzyli się w nim z zawodnikami Grupy Azoty Unii Tarnów i Michelsen w trzech biegach zdobył 9 punktów. Wydaje się w tym momencie jednym z najmocniejszych punktów Zdunek Wybrzeża Gdańsk.
Duńczyk nie ma jednak parcia na to, by być liderem. Nie zwraca też uwagi na wyniki podczas przedsezonowych jazd. - Na treningach i sparingach nie ma co patrzeć w stu procentach na wyniki. Są jakimś wyznacznikiem, ale jest jeszcze za wcześnie. Sam nie potrzebuję być liderem zespołu, po prostu chcę robić jak najwięcej punktów w każdych zawodach. Jestem zmotywowany i czuję, że mam wysoką formę - podsumował Mikkel Michelsen.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls