Żużlowiec urodzony w Odense wypadł z cyklu Grand Prix po sezonie 2016, w którym zajął 12. miejsce. W ubiegłym Peter Kildemand był jednak pierwszym rezerwowym i wskutek kontuzji Nickiego Pedersena wystąpił w sumie w dziewięciu turniejach elity. W klasyfikacji generalnej uplasował się na 13. miejscu, w eliminacjach próba wywalczenia awansu nie powiodła mu się i tym samym w tym roku nie zobaczymy Duńczyka w jeździe z najlepszymi w większym wymiarze.
Kildemand, który ma na koncie dwie turniejowe wygrane (Horsens 2015 i Krsko 2016) ani razu nie zdołał awansować do finału. Najlepsze występy zanotował w Cardiff, Teterowie i Sztokholmie, gdzie zdobywał po 10 punktów. W jego jeździe brakowało błysku, z którego był znany. Wyniki "Pająka" w PGE Ekstralidze także nie były zadowalające. Z Fogo Unią Leszno zdobył wprawdzie złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski, ale nie należał do grona najważniejszych zawodników Byków (średnia biegowa 1,479).
Problemem 28-latka był uraz więzadeł w kolanie, którego doznał w pierwszej części 2016 roku. Operacja, którą przeszedł po tamtym sezonie, przeszkodziła mu w przygotowaniach do kolejnego. Teraz, duński żużlowiec nie miał zimą żadnych problemów. - Miałem operację na początku zeszłej zimy przed sezonem 2017 i tak naprawdę nie mogłem trenować tak, jak chciałem. W zeszłym roku mogłem się wprawdzie ścigać, ale miałem pewne problemy. W tym roku czuję się już w stu procentach sprawny. Nie mam żadnych dolegliwości. Czuję, że mogę coś w tym roku zdziałać - przyznaje w rozmowie ze speedwaygp.com.
Duńczyk chciałby z powrotem ścigać się w światowej elicie, ale nie widzi większego problemu, że zabraknie go w cyklu w tym roku. - Oczywiście, że chcę być w GP, ale teraz czuję się dobrze, myśląc o rocznej przerwie. Robię krok w tył, by zrobić dwa do przodu. Czuję się z tym całkiem dobrze i nie mam tak dużej presji, aby występować w cyklu. Mogę bardziej skupić się na startach w ligach, być bardziej stabilnym i poprawiać wyniki na wszystkich frontach - kończy Peter Kildemand.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat?