Zawodnik Startu znowu poza składem. Są postępy, ale czeka go jeszcze dużo pracy

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Maksymilian Bogdanowicz
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Maksymilian Bogdanowicz

Po niepowodzeniach na otwarciu sezonu, Maksymilian Bogdanowicz wraca na właściwe tory. W czwartkowym treningu punktowanym z Iveston PSŻ-em Poznań 20-latek zdobył osiem punktów plus punkt bonusowy.

Mimo przyzwoitego występu, w ligowym zestawieniu gnieźnieńskiej drużyny na próżno można szukać jego nazwiska. Przypomnijmy, że w niedzielę Car Gwarant Start Gniezno uda się do Lublina, aby w ramach drugiej kolejki Nice 1. Ligi Żużlowej rozegrać ligowy pojedynek z tamtejszym Speed Car Motorem.

- Muszę przyznać, że moja postawa jest coraz lepsza, choć nie jestem do końca z niej zadowolony. Zawsze znajdzie się jakiś element, który można dopracować. Żużel jest sportem dość szczegółowym tak jak i skoki narciarski, gdzie liczy się każda drobnostka. To, że mogę poprawić swoją dyspozycję siedzi z tyłu głowy i nie daje spokoju - powiedział Maksymilian Bogdanowicz.

- Mam za sobą tę trudniejszą passę, która miała miejsce w sparingu z Falubazem Zielona Góra i na treningach. Nie mogłem się totalnie odnaleźć na gnieźnieńskim torze, co poskutkowało tym, że nie dostałam się do ligowego zestawienia na wyjazdowy mecz do Lublina. Walczę jednak dalej - dodał.

Młodzieżowiec, który ubiegły sezon jeździł w barwach TŻ Ostrovii Ostrów, z każdą jednostką treningową robi znaczące postępy. - Odnalazłem się i to daje efekty. Skupiłem się na sobie. Wiem, że sprzęt mam dobry. Wierzę w niego. Muszę dalej pracować nad sobą. Są postępy, ale czeka mnie jeszcze sporo pracy - wyjaśnił.

20-letni zawodnik wierzy, że mimo dobrej postawy dwójki pozostałych juniorów czerwono-czarnych - Damiana Stalkowskiego i Norberta Krakowiaka uda mu się przedrzeć do składu drużyny z pierwszej stolicy Polski. - Wiem, że czeka mnie ciężkie zadanie, ale nie jest to niemożliwe. Będą dążył do tego, aby dopiąć swojego. Nie podpisałem kontraktu w Gnieźnie po to, aby siedzieć na ławce - przyznał.

Piotr Szymko, trener Startu, mający pod szczególną opieką formację juniorską, przyznał, że w przypadku Bogdanowicza problem leży w tym, że walka o skład zdominowała jego głowę. To powoduje u niego sporo nerwowości, która skrada się w jego jazdę. Stąd też biorą się jego błędy - szarpana jazda i upadki. Zawodnik nie do końca zgodził się z diagnozą swojego szkoleniowca.

- Nie jestem osobą, która może się w pełni poświęcić się jeździe na żużlu. Mam też inne obowiązki, ciąży na mnie presja nakładana z różnych źródeł. Te elementy, poza walką o skład, też mają wpływ na moją postawę. Staram się jednak wszystko niwelować i pogodzić. Jestem studentem i mam więcej obowiązków niż moi koledzy z drużyny - zakończył Bogdanowicz.

ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC Girls

Źródło artykułu: