Los wskazał na Adriana Miedzińskiego. Zawodnik spełnił oczekiwania Cieślaka

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Adrian Miedziński na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Adrian Miedziński na prowadzeniu

Taka postawa, jak przeciwko tarnowskiej Unii, może psychicznie zbudować Adriana Miedzińskiego, zawodnika forBET Włókniarza Częstochowa. Po upadku zareagował najlepiej jak mógł, czyli przywoził dwójki z bonusami.

Mecz zakończył się wysokim zwycięstwem gospodarzy 54:36. Równo jechali polscy seniorzy Lwów, którzy nie spisali się podczas inauguracji w Grudziądzu. Tym razem Tobiasz Musielak i Adrian Miedziński zrobili swoje. Zwłaszcza dla tego drugiego może to być przełomowy moment, bo widać, że dobry wynik był mu potrzebny.

Doskonale wiedział o tym oczywiście Marek Cieślak. Trener forBET Włókniarza Częstochowa zdradził, że o tym, który z wymienionej wyżej dwójki pojedzie w biegu nominowanym zadecydowało losowanie. Nie ukrywał przy tym, że ucieszył się, gdy zobaczył jego rezultat. - Zarządziłem losowanie żeby nie było, że kogoś faworyzuję. Nie ukrywam jednak, że zależało mi na tym, aby był to Miedziński, więc wyszło to po mojej myśli - opowiadał podczas pomeczowej konferencji prasowej. - Tobiasz to zrozumiał i cieszył się, że Adrian pojechał dobrze. Na tym polega drużyna. Niekiedy trzeba oddać koledze bieg, aby mu pomóc - dodał szkoleniowiec Włókniarza.

Miedziński w 14. wyścigu go nie zawiódł, bowiem przedarł się na dystansie z ostatniej pozycji na drugą, za plecy prowadzącego od początku tej odsłony Leona Madsena. - Bardzo zwracałem uwagę na numery 10 i 12. To, że mamy super mocnych liderów jak "Fredka", Matej Zagar, czy Leon to wiemy. Chodzi o to, żeby również "Miedziak" i Tobiasz Musielak punktowali. W piątek to robili. Ponieważ "Miedziak" jest atakowany przez media, zależało mi, aby właśnie on pojechał dobrze. Po prostu chciałem, aby odbudował się po meczu w Grudziądzu i sądzę, że fajnie to wyszło - komentował Cieślak.

Wynik losowania bez żadnych dąsów i humorów zaakceptował Tobiasz Musielak. Ba, z jego wypowiedzi wynika, że był wręcz skłonny dobrowolnie odstąpić udział w tym wyścigu na rzecz kolegi. - Jechaliśmy równo, Adrian też miał 6 punktów, więc także jechał dobrze. Nie miałem o to pretensji, bo myślę, że jemu też to było potrzebne. Uważam, że znowu w tym roku zbyt duża nagonka na niego spadła, a pokazał, że warto na niego stawiać - stwierdził wychowanek leszczyńskiej Unii w rozmowie z naszym serwisem.

Miedziński zdobył w sumie 8 punktów i 3 bonusy. Otrzymał też owację na stojąco od około 13 tysięcznej częstochowskiej publiczności. Takie momenty na pewno są dla żużlowca budujące.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018

Komentarze (35)
avatar
DrozdzuCKM
14.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wielka mi afera... Sallivan też z Torunia przyszedł do nas i co były gwizdy i głupie komentarze.? Proponuję melise na kolacje zamiast herbaty. Chcecie czy nie będzie Lwem i będzie dla nas robił Czytaj całość
avatar
0biektywnie
14.04.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Brawo Adrian! Nie czytaj komentarzy i do przodu! 
avatar
gibas
14.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
ten debil powinien skonczyc z zuzlem 
avatar
-Stan-
14.04.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Adrian Miedziński będzie jeszcze w grupie czołowych częstochowskich zawodników. Jego jazda w ostatnim meczu była dobra, gdyby nie ten upadek, napisał bym bardzo dobra.Ciekawe co by pokazali ci Czytaj całość
avatar
kompozytor
14.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Czyli "Pijaczek" juz nie wysyła Adriana do szpitala dla psychicznych? Az dziw,ze tak szybko zmienił zdanie.