[tag=324]
Władysław Gollob[/tag] kilka lat temu przekonywał, że Oskar Ajtner-Gollob, o ile będzie ciężko pracował i nie popełni żadnych błędów, może zrobić dużą karierę. Dziadek młodego zawodnika osobiście nadzorował kolejne kroki sportowca, który podobnie jak jego ojciec Jacek Gollob i słynny wujek Tomasz Gollob, zaczynał przygodę z motocyklami od motocrossu. Wszystko miało wtedy wyglądać obiecująco. Kiedy jednak Oskar przesiadł się na żużlową maszynę, już tak kolorowo nie było. Były przebłyski dobrej jazdy, ale dużo więcej było występów przeciętnych, czy wręcz słabych. W sobotę Ajtnera-Golloba zabrakło w składzie Polonii Bydgoszcz na mecz drugiej ligi.
- Sprawa jest bardzo prosta - tłumaczy nam Jerzy Kanclerz, menedżer Polonii. - Oskar nie brał udziału w dwóch treningach poprzedzających spotkanie, więc porozmawialiśmy i powiedziałem mu, że nie jedzie. Już wcześniej mówiłem, że tak będzie. Zapowiadałem, że zawodnicy, którzy nie będą trenować, nie mają szans na start w meczu ligowym. Co na to prezes Władysław Gollob? Nie ma nic przeciwko, przyznał, że ja odpowiadam za drużynę i skład.
Wielka szkoda, że Ajtner-Gollob nie potrafi rozwinąć skrzydeł. Na pewno ciąży mu nazwisko i ciągłe porównania, ale z drugiej strony widać też, że nie ma u niego tej determinacji, którą miał wujek. Dla Polonii to z pewnością duży cios, bo jednak kolejny zawodnik z klanu Gollobów mógł nakręcić koniunkturę na żużel w Bydgoszczy. Ostatnie wydarzenia pokazują, że będzie o to ciężko.
Dodajmy, że pojawiły się informacje, że Ajtner-Gollob może zmienić klub. Jednak Kanclerz zdecydowanie zaprzecza. Mówi, że nie słyszał, by ktokolwiek interesował się Oskarem.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu