KOMENTARZ. A przecież pisałem, że forBET Włókniarz wygra w Zielonej Górze. Z dopiskiem, że jak szaleć to na całego, ale z drugiej strony, po wizycie w Częstochowie na meczu z Grupą Azoty Unią Tarnów (54:36) jeszcze mocniej uwierzyłem w to, że tam (we Włókniarzu) jest nie tylko apetyt na odegranie większej roli, ale i też atmosfera (odpowiedni klimat). Teraz już chyba można napisać, że prezes Michał Świącik trafił w dziesiątkę, sprowadzając do domu Marka Cieślaka. Trener z ludzkim podejściem do zawodników pchnął częstochowską drużynę na nowe, szybkie tory.
Sam mecz, choć wielu z was pisało mi na Twitterze, że chyba lekko zwariowałem, donosząc o rollercoasterze, okazał się prawdziwym hitem kolejki. Nawet jeśli ktoś nie dostrzegł większych emocji na torze, to częste zmiany wyniku i wymiana ciosów musiały przyprawić o ciarki na plecach. Po trzech biegach z Falubazem było tak źle, że mógł już stosować rezerwy taktyczne (6 punktów na minusie). Zielonogórzanie, choć mieli sporo dziur w składzie, zdołali się jednak podnieść. Dzielnie walczyli do końca. Przegrali, bo jeden Patryk Dudek to za mało.
Myślę, że warto zwrócić uwagę na to, iż przemeblowanie składu Falubazu, na które zdecydował się trener Adam Skórnicki, przyniosło efekt odwrotny od zamierzonego. Michael Jepsen Jensen, którego jazda pod numerami 1. i 9. była zadowalająca, przeniesiony do drugiej linii okazał się przeciętny. Z kolei Grzegorz Zengota, jako prowadzący parę, nie zrobił wyniku na miarę swoich możliwości. Ma szkoleniowiec materiał do przemyśleń. Czy iść dalej tą drogą? Ja bym na jego miejscu zaryzykował, aczkolwiek powrót do poprzedniej koncepcji wydaje się wizją niezwykle kuszącą.
BOHATER. Bez dwóch zdań Fredrik Lindgren. Szwed i Nicki Pedersen z Unii Tarnów, ci dwaj jeżdżą obecnie w innej lidze niż cała reszta. Jeśli chcesz pokonać Lindgrena, to musisz wystawić przeciwko niemu Pedersena i na odwrót. Na razie bilans bezpośrednich pojedynków obu panów jest na korzyść Duńczyka (2:1), ale jazda Fredrika i tak robi ogromne wrażenie. W końcu z innymi nie przegrywa, a to jak się z nimi rozprawia, robi wrażenie.
W niedzielę chyba wszyscy modliliśmy się o to, żeby Lindgren przegrał start, bo dzięki temu mieliśmy większą frajdę z oglądania meczu. Szwed na dystansie dokonywał cudów. Mijał dwóch rywali na jednej prostej, a z jaką dziecinną łatwością objechał Dudka. A przecież nie mówimy o byle jakim zawodniku, ale o wicemistrzu świata, który zna zielonogórski tor jak własną kieszeń. Jeśli z nim Lindgren wygrał, jak chciał, to należy się szacun.
KONTROWERSJA. Trener Skórnicki miał pretensje do sędziego Pawła Słupskiego o 3. bieg, ale nie tylko. Naszym zdaniem arbiter nie popełnił jednak żadnego błędu. W 3. wyścigu Adrian Miedziński z Włókniarza ruszył się, kiedy taśma była już na wysokości 30 centymetrów. Poza tym wykluczenie Sebastiana Niedźwiedzia w innym biegu całkowicie słuszne. Była jeszcze sytuacja z Matejem Zagarem, że niby przekroczył czas 2 minut. Słoweniec był jednak na swoim polu, to sędzia go jeszcze przestawiał.
Dla mnie większą kontrowersją był tor. Włókniarz czuł się na nim jak u siebie w domu. Ile punktów zielonogórzanie potracili na trasie? Myślę, że tu trzeba szukać przyczyn porażki.
AKCJA MECZU. Wszystkie te wyścigi z udziałem Lindgrena, które zaczynał on gorszym startem. 3. bieg i objechanie Dudka, 15. bieg i minięcie dwóch rywali na jednej prostej. Wszystko, czego Szwed się dotknął, zamieniał w złoto.
CYTAT. - Ależ ten gościu wymiata. Tak się zastanawiam, co będzie, jak wyśle silnik do serwisu - mówił w nSport+ Wojciech Dankiewicz, bo też każde dziecko wie, że sprzęt nie tylko buduje zawodnika, ale i też potrafi go zrujnować. Lindgren, bo o nim mówił ekspert, uważa, że jest tak mocny, dzięki dobrej formie fizycznej i mentalności, ale tej ostatniej nie byłoby, gdyby pod tyłkiem nie było odpowiedniej mocy.
LICZBA. 11 - tyle wyjazdowych biegów na liczniku Lindgrena i dotąd nie znalazł on pogromcy. W Zielonej Górze raz przyjechał za plecami kolegi z drużyny Miedzińskiego, ale to się nie liczy. Z rywalami Szwed rozprawia się, jak chce.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018