Witold Skrzydlewski: Zaczyna być nieciekawie. Stadion na czas? To byłby cud
Witold Skrzydlewski zrobił furorę podczas meczu w Rybniku. Wszystko za sprawą koszulki z napisem "Prezes bezdomnego klubu". - Pomysł zaczerpnąłem od kibiców - komentuje w rozmowie z naszym portalem szef Orła Łódź.
- Pomysł dali mi nasi kibice, którzy już wcześniej przygotowali taki transparent. Mam nadzieję, że praw autorskich nie zastrzegli i nie będą wołać ode mnie teraz kasy - żartuje w swoim stylu prezes. - Mówiąc już całkowicie poważnie, to fajnie się zachowują i popieram ich postawę. Nie ma mowy o nadużywaniu i robieniu komuś na złość. Kibice po prostu określają stan faktyczny - dodaje.
Skrzydlewski nie ukrywa, że jest mocno zaniepokojony tematem nowego stadionu. Prezes przyznaje, że brak obiektu zaczyna powoli dawać się we znaki jego dużynie. - Nasza sytuacja jest trudniejsza, bo nie mamy swojego toru, na którym można byłoby potrenować. Jesteśmy bezdomnymi ludźmi i jeździmy z marszu, a to zaczyna być nieciekawe. Oddanie naszego stadionu na czas trzeba już powoli traktować w kategoriach cudu. To jednak też nie rozwiąże wszystkich problemów, bo drużyna nie będzie miała atutu własnego toru. Tak naprawdę nie będziemy mieli kiedy potrenować - wyjaśnia.
W niedzielę Orzeł przegrał z ROW-em Rybnik 42:48, choć przed ostatnim wyścigiem drużyna Janusza Ślączki ciągle miała szanse na zwycięstwo. - Oceniam nasz występ bardzo słabo. To było spotkanie, które należało wygrać. Przyjechałem oglądać zwycięstwo, a nie porażkę. Fakty są jednak takie, że tylko dwóch zawodników punktowało. Przeciwnicy mieli podobną sytuację, ale zdołali wygrać. Nie ma sensu już gdybać, co by było gdyby. Szczęśliwie objęliśmy w tym meczu prowadzenie, ale je niestety oddaliśmy. Przegraliśmy biegi, których nie mieliśmy prawa przegrać i stąd taki wynik. Czas na następnego rywala - podsumowuje Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO Gorące ambasadorki One Sport, czyli SEC GirlsKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>