Tak słabo jeżdżącego Piotra Protasiewicza PGE Ekstraliga nie widziała chyba nigdy. Kapitan Falubazu miał być liderem zespołu, ale na razie punktuje na poziomie juniorów. Bez jego punktów zielonogórzanie wyraźnie przegrali w Lesznie. W kolejnych meczach może być jeszcze gorzej.
- Jestem w kryzysie. Szukam, jeżdżę i trenuję, ale nie jest dobrze - szczerze przyznaje Protasiewicz. - Muszę zaliczyć kilka dobrych spotkań, aby nabrać pewności siebie. Potrzebuje kilku treningów więcej no bo brakuje mi pewności siebie. Zdaję sobie sprawę, że brakuje moich punktów. Trenuje i przykładam się do treningów, ale to nie jest kwestia pstryknięcia palcem - podkreśla. - Na szczęście wchodzimy w ten okres, gdzie tych startów będzie więcej - wyraża nadzieję.
Wychowanek Falubazu przyznaje, że już wejście w sezon nie było w jego wykonaniu dobre. To skutkuje dalszymi problemami. - Początek był szarpany i to siedzi gdzieś z tyłu głowy. Potrzebuję kilku równych spotkań, aby nabrać luzu i tej pewności na motorze. Zdaję sobie sprawę, jaka jest sytuacja i jak wygląda moja dyspozycja, ale to nie jest tak, że ja się obijam. Cały czas ciężko trenuję, również mój team mocno pracuje, ale nie mogę odpalić na razie - tłumaczy.
Problemy kapitana zespołu to jedno, ale reszta zespołu również nie prezentuje odpowiedniego poziomu. Protasiewicz nie chce jednak oceniać pozostałych kolegów i szukać ich problemów. - Nie będę oceniał zespołu, bo muszę pracować nad sobą. Moim problemem jest to, że jadę słabo. Nie obwiniam sprzętu. Muszę popracować nad sobą, swoją dyspozycją i swoim luzem - podsumowuje Piotr Protasiewicz.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu
Swoje zrobiłeś dla klubu i wieku nie przeskoczysz.