Na godzinę 18 zaplanowano czwartkowe spotkanie Przemysława Pawlickiego i Macieja Janowskiego z kibicami w Warszawie. Ten pierwszy już rozdawał autografy i pozował do zdjęć, gdy tego drugiego jeszcze nie było widać. Tomasz Dryła, komentator NC+, który prowadził to spotkanie, przekonywał, że Janowski jest już na miejscu, ale szuka miejsca do parkowania. - Przecież wiecie jakie to trudne w tej okolicy - mówił.
Spotkanie rozpoczęło się od filmu, którym przypomniano fanom czarnego sportu jak zawodnicy kręcili po okrążenia po rondzie w Lublinie. Miało to miejsce w 2016 roku i było częścią kampanii Red Bulla. Przemysław Pawlicki, Maciej Janowski i Piotr Pawlicki wtedy jeździli na asfalcie, a chorągiewką machał Jarosław Hampel. Tomasz Dryła odnosząc się do tego filmu zapytał starszego z braci Pawlickich gdzie jest twardziej - na rondzie w Lublinie, czy torze w Grudziądzu? - Tam było bardziej przyczepnie, bo motocykl był cały czas doklejony do asfaltu - żartował obecny zawodnik MRGARDEN GKM-u Grudziądz. - Nikt wcześniej tego nie robił, więc czemu nie? Jesteśmy otwarci na takie akcje. Sami obserwujemy dużo różnych spektakularnych rzeczy. Teraz pytanie co dalej, co następne? - wspominał natomiast jazdę po rondzie Janowski.
Później, już na przygotowanej scenie, Dryła przypomniał Janowskiemu jak ten spóźnił się na briefing przed Grand Prix Danii w Horsens w 2016 roku. - Troszeczkę straciliśmy poczucie czasu i za długo czasu siedzieliśmy na plaży - wspominał zawodnik, który później ten turniej wygrał.
Od prowadzącego padło m.in. pytanie o inne aktywności poza żużlowe. - Poza sportem żużlowym szukamy też różnych zajawek i sportów, które sprawiają nam przyjemność. Jest motocross, są wyprawy enduro w góry, gdzie czasami z bratem wyjeżdżamy. Są to wyprawy motocyklem na drogi szosowe. Jest jazda rowerem, bieganie, pływanie. Cały czas szukamy sportów, które zaspokoją nam głód adrenaliny - mówił Pawlicki, który został także dopytany o swój motocykl. - Mam motocykl BMW R45 z 1979 roku. Może nie jest szybki, ale jest to motocykl na typową przyjemną przejażdżkę. Odkąd pojawił się motocykl w moim garażu, to z chęcią rano jadę do sklepu po świeże bułki i chlebek, więc myślę, że w domu też są zadowoleni, bo mają świeże pieczywo - dodał z uśmiechem. - Jest także motocykl, podobny do Przemka. Mój musi jednak chodzić bardzo głośno, żeby zagłuszać wszystkie moje myśli. I wtedy już zostaje tylko pusta droga przede mną. A poza tym, to tak naprawdę chwytam się wszystkiego, co może pomóc w utrzymaniu formy - przyznał Janowski.
Reprezentanci Polski zostali także zapytani o to, czy jest coś, czego potrzebują tylko dla siebie? - Od pewnego czasu moją oazą spokoju jest wyjście do lasu. Zostawienie telefonu i innych urządzeń w domu. Wychodzę z psem do lasu i staram się spędzić tam co najmniej półtorej godziny. To naprawdę dobrze na mnie działa. Odciąga mnie to od różnych rzeczy, m.in. mediów społecznościowych - odparł Janowski, który został dodatkowo poproszony o opowiedzenie historii swojego psa. - Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o współpracy z Red Bullem, to przed jednym spotkaniem dzwonił do mnie kolega, że musi ze mną porozmawiać. Spotkałem się z nim, wysiadł z auta i wyciągnął karton, w którym był mały husky. To był prezent i wielkie zaskoczenie - dodał.
- Też próbowałem takich wyjść. W sumie nową rzeczą, która się u mnie pojawiła, to te wyjazdy motocyklem. Tam odpoczywa moja głowa. Skupiam się na tym, żeby poprawnie jechać na drodze. Pojawił mi się także syn w rodzinie, więc dużo spędzamy czasu i to też dla mnie duży relaks pomiędzy zawodami i treningami. Najbardziej jednak chyba odpoczywam podczas treningów - stwierdził natomiast Pawlicki.
Przyszedł też czas na pytanie o zawody na PGE Narodowym. Obaj zawodnicy mieli okazję startować, starszy z braci Pawlickich jako dzika karta, a Maciej Janowski jako stały uczestnik. Jakie to uczucie dla tych żużlowców? - Mam dużo mniejsze doświadczenie od Maćka. Inaczej jest, jak startujesz jako stały zawodnik. Staram się podchodzić do tego w ten sposób, że przed nami jest GP w Warszawie i będę chciał pojechać jak najlepiej, ale przed kolejną rundą będę podchodził tak samo. Ta pierwsza runda jest trochę inna, bo się odbywa w stolicy Polski, a dodatkowo jest pierwsza - przyznał Pawlicki. - Jakby nie patrzeć, to Grand Prix jest szczególne. Jest ponad 50 tysięcy ludzi i mobilizacja jest bardzo duża. Nie dość, że to pierwsze GP, to jeszcze na takim stadionie. Jeździmy przed swoją publicznością i chcielibyśmy pojechać jak najlepiej. Nie można jednak przesadzić z ekscytacją i trzeba się skupić na pracy. Wydaje mi się, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i gotowi na twardą walkę - stwierdził Janowski.
Tomasz Dryła oddał w pewnym momencie głos kibicom, a ci mieli kilka pytań do żużlowców. Padła m.in. prośba o podanie jednej rzeczy, za którą nie lubią tego sportu. - Zimna woda w szatni pod prysznicem - żartował Janowski. - Jedzenie. Za dużo muszę myśleć o tym, co jem i kiedy jem. A czasami chciałbym sobie pozwolić na fast fooda - dodał Pawlicki. Jedno z trudniejszych pytań zadała 8-letnia Ola. Młoda fanka zapytała zawodników co czują podczas jazdy. - Bardzo ciężkie pytanie. Czuję przede wszystkim spełnienie, bo wsiadając na motocykl robię to, co kocham i sprawia mi to frajdę - odparł Pawlicki. - Jestem bardzo mocno skoncentrowany, a po starcie czuję szybkość. Przy każdym starcie mam dużego banana na twarzy i cieszę się, że mogę się ścigać - stwierdził natomiast Janowski.
Padło także pytanie o trenowanie sportów walki, które zadała Oliwia. - Zimą przygotowywaliśmy się z Piotrkiem z Tomaszem Skrzypkiem, który prowadzi Unię Leszno. Sporadycznie jeszcze z nim trenujemy. Jest to sport, który sprawia nam dużo przyjemności i satysfakcji - przyznał Pawlicki. Natomiast Maciej Janowski trenuje z Mariuszem Cieślińskim. - Trzeba uważać na zęby, bo Mariusz czasami ma jakieś tiki, bądź niesygnalizowane ciosy. Dzięki temu poprawiam swoją szybkość, więc nie jest źle. Mariusz jest znakomitym specjalistą - skwitował zawodnik Betardu Sparty Wrocław.
Na koniec kolejny młody fan miał pytanie do obu zawodników. Czy mieli chwile zwątpienia w swojej karierze? - Pamiętam takie rozmowy, ale zazwyczaj były to żartobliwe rozmowy. Każdy z nas wie jakie ma cele i na jaki wynik pracuje. Całe życie jest ustawione pod kątem żużla. Pojawiają się gorsze chwile, ale bardzo szybko uciekają - wyjaśnił Pawlicki. - Mam podobnie. Po ciężkim okresie mam ochotę schować motocykle do szopy i zamknąć je na kłódkę. Ale jak się budzisz po gorszym meczu jest bardzo duża motywacja, żeby iść na kolejny trening - dodał Janowski.
Po pytaniach od kibiców przyszedł czas na krótki konkurs, były po trzy pytania na temat każdego zawodnika. M.in. fani żużla zostali zapytani o to ile złotych medali DMP ma Przemysław Pawlicki lub o ulubiony piłkarski klub Janowskiego. Ostatnią częścią były autografy i zdjęcia, na które kibice z cierpliwością czekali.
ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę
Gdy sobie przypomnę wywiady z zawodnikami w ich wieku sprzed powiedzmy 20 lat... No, przepaść :) Tutaj zmiana jest zdecydowanie na lepsze!