Menadżer Rafael Wojciechowski nie ukrywa, że apetyty w pierwszej stolicy Polski zaczęły rosnąć. - Przed nami wciąż dużo pracy. Sezon jest długi. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Powoli, już nie nieśmiało, zaczynamy mówić, że będziemy chcieli włączyć się w walkę o play-offy. W związku z tym czeka nas dużo pracy - przyznał podczas rozmowy z naszym portalem.
W ostatnim domowym meczu Car Gwarant Startu Gniezno z Orłem Łódź (58:31) sześć punktów zdobył Jurica Pavlic. Chorwat był najsłabszym seniorskim ogniwem czerwono-czarnych. Nikt z tego powodu jednak nie ubolewał. - Chciałbym, żeby w każdym spotkaniu było tak, że mój najsłabszy senior przywozi sześć punktów. Wtedy wiem, że praktycznie każdy mecz będę wygrywał. Chciałbym, aby tak było. Jurica miał za sobą długą podróż. Trochę się pogubił. Mimo wszystko nasz tor był nieco twardszy, niż podczas ostatnich zawodów. Ma na to wpływ chociażby pogoda. To jednak niewielki odchyl, do którego można się dopasować - dodał Wojciechowski.
Na szansę pokazania się w tym sezonie wciąż czekają Kim Nilsson i Oliver Berntzon. Ten pierwszy był w Gnieźnie podczas pojedynku z Orłem, jednak na torze się nie pojawił. - Cieszę się, że w parkingu był z nami Kim Nilsson. Przyleciał i nam pomógł. On wie, że musi cierpliwie czekać na swoją szansę. Jestem również zadowolony z postawy juniorów. Pięknie jechał Maksymilian Bogdanowicz. Może punktów zbyt wiele z tego jeszcze nie ma, ale to taki zawodnik, który ze spokojem może rywalizować z seniorami - podkreślił opiekun gnieźnian.
Teraz zespół Startu czeka seria trudnych pojedynków. 20 maja zmierzy się na wyjeździe z ROW-em Rybnik, a następnie żużlowców czekają dwa mecze ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.
- Każdego rywala szanujemy i do każdego spotkania przygotowujemy się poważnie. Nikogo nie można lekceważyć, bo to mogłoby zakończyć się wpadką. Uważam, że obecnie najsilniejszym zespołem w Nice 1. Lidze Żużlowej jest Speed Car Motor Lublin. Przewiduję, że pojedynek z tą drużyną będzie najtrudniejszym na naszym torze. Na pewno jednak zarówno z gdańszczanami, jak i rybniczanami będzie emocjonująco i wyrównanie. Będziemy chcieli piąć się w górę tabeli albo utrzymać drugą pozycję. Być może w play-offach udałoby się na tyle namieszać, że mielibyśmy jakąś większą niespodziankę. To oczywiście moje marzenie, zawodników pewnie też. Czas pokaże, jak będzie. Przed nami wciąż bardzo dużo pracy - podsumował Rafael Wojciechowski.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu