Krzysztof Kasprzak: W karambolu straciłem najlepszy motocykl i szanse na finał

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Krzysztof Kasprzak. Trening przed SGP.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Krzysztof Kasprzak. Trening przed SGP.

Koszmarnie wyglądający wypadek Krzysztofa Kasprzaka i Emila Sajfutdinowa zmroził 55 tysięcy kibiców na PGE Narodowym. Polak do tego czasu jechał wybornie i jak sam mówi, mógłby awansować nawet do finału. W wypadku jednak stracił najlepszy motocykl.

W tym artykule dowiesz się o:

Krzysztof Kasprzak po świetnym początku Grand Prix Polski w trzeciej serii startów zanotował bardzo groźnie wyglądający upadek z Emilem Sajfutdinowem. Sprawcą kraksy był Polak, który po zawodach tłumaczył, co wydarzyło się na pierwszym wirażu dziesiątego wyścigu. - Zahaczyłem o motocykl Emila i pojechaliśmy prosto w płot. W tym karambolu straciłem najlepszy motor i szanse na udział w finale - powiedział startujący z dziką kartą reprezentant Polski.

Dalsza część zawodów nie była już udana dla Kasprzaka. Zdobył zaledwie 1 punkt i z dorobkiem 7 "oczek" nie awansował do półfinałów. - Gdybym w kolejnych wyścigach miał ten motocykl, na którym wygrałem dwa pierwsze wyścigi, spokojnie zrobiłbym 10 punktów, a to w zupełności wystarczyłoby do czołowej ósemki i półfinału. W czterech biegach 7 punktów, średnia nie jest zła. Gdyby jednak nie upadek, dowiózłbym te 2 punkty i miałbym półfinał. Szkoda, bo atmosfera była świetna. Dziękujemy kibicom za tak liczne przybycie i kapitalny doping - dodał Kasprzak.

Zawody w Warszawie, w przeciwieństwie do poprzedniego roku, nie były tak ekscytujące. Na torze zrobiło się sporo dziur i kolein, co utrudniało ściganie. - Tor był za dużo bronowany. Kto wjechał w zbronowane, jechał prosto w płot. Przecież ta sytuacja z Emilem Sajfutdinowem, nie wzięła się z niczego. Motocykl nie "przekręcił" już i stąd taki wypadek - tłumaczył Polak.

Patryk Dudek już po piątkowym treningu prognozował, że na tak przygotowanej nawierzchni, nie będzie wiele ścigania. Wicemistrz świata miał rację. - Tor był bardzo przyczepny. O wszystkim decydował start. Kto wygrał wyjście spod taśmy ten jechał. Kto pojechał szerzej, ciągnęło go prosto w płot - wyjaśnia Kasprzak.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców

Komentarze (18)
avatar
sympatyk żu-żla
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
KK straciłeś sprzęt dobry jak stwierdzasz w tym karambolu. Na pewno masz stop klatkę to przejrzyj sobie jeszcze raz tą sytuację .Pomyśl sobie kto był sprawcą tego wydarzenia. Mniej w tedy prete Czytaj całość
avatar
koloFan
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Pojechałeś jak bandyta to czego się spodziewać? 
avatar
primosz
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Krzychu bardzo Tobie kibicuję bo jesteś nasz leszczyński, ale to co zrobiłeś w biegu z Emilem do brak szacunku do rywala. Pamiętam jak z twoim ojcem rozmawiałem po upadku z Ułamkiem i Mroczką ( Czytaj całość
avatar
pierniczony
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
Trzeba bylo wywozic? Pojechalby swoim torem to moze by był w finale. 
avatar
kokersi
13.05.2018
Zgłoś do moderacji
9
1
Odpowiedz
sfaulował Emila a nad motorkiem rozpacza, typowe myślenie mendy