Fredrik Lindgren walczył jak lew, ale jego mocy wystarczyło tylko na trzecie miejsce na podium podczas warszawskiej GP. W finale najlepszy Tai Woffinden, który miejsce w półfinałach zapewnił sobie dopiero w piątej serii startów. To już druga wygrana Brytyjczyka w Warszawie. Niewiele brakowało, by turniej wygrał Maciej Janowski, bo Woffindenem rzucało jak marionetką na dziurawym torze, w decydującym wyścigu wieczoru.[b]
[/b]
Trzy lata zajęło organizatorom ponownie wypełnienie PGE Narodowego podczas rundy Grand Prix. Po blamażu z 2015 roku w kolejnych latach fani przybywali, ale nie wykupowali wszystkich wejściówek. Tym razem się udało, choć nie przełożyło się to na niesamowitą atmosferę, jaką mieliśmy podczas debiutu żużla w stolicy Polski. Już podczas śpiewania hymnu zgromadzeni na trybunach kibice byli jakby ospali. Sam turniej również nie przysporzył im olbrzymich emocji torowych.
O tym, że tor na to Grand Prix to nie to samo co przed rokiem, mówił Patryk Dudek po piątkowym treningu. - Tor sypie się bardziej niż przed rokiem. Jeśli do jutra tego nie poprawią, to bardzo ważny będzie start - mówił na naszych łamach aktualny wicemistrz świata i się nie pomylił. Mijanek oglądaliśmy niewiele i głównie miały one miejsce w czasie pierwszego okrążenia. Owszem były emocjonujące chwile, kiedy Lidngren mijał Janowskiego na ostatnim okrążeniu, czy kiedy Emil Sajfutdinow toczył piękną walkę z Gregiem Hancockiem chwile po koszmarnym upadku. To jednak nie było to samo emocjonujące GP co przed rokiem.
Skoro wspomnieliśmy o upadku, to ich też mieliśmy sporo. Zaczęło się już w pierwszym wyścigu, kiedy na wyjściu z drugiego łuku upadł Przemysław Pawlicki. Później Krzysztof Kasprzak próbował zmiażdżyć Emila Sajfutdionowa, wciskając go w bandę i dodając na dokładkę swój motocykl na plecy rywala. Leżeli też Bartosz Zmarzlik, Patryk Dudek i Nicki Pedersen i choć wszyscy trzej raczej z własnej winy to w przypadku tego ostatniego do upadku przyczyniała się też koleina na pierwszym łuku.
Polacy na szczęście nie ucierpieli jakoś tragicznie w tych upadkach. Najdłużej na torze leżał Przemysław Pawlicki, który plecami mocno przyłożył o nawierzchnię. Niestety nie tylko upadek będzie śnił się mu po nocach, bo cały występ mu nie wyszedł. To nie był jego dzień. Złapał też wykluczenie za dwie próby ukradzenia startu. Zgoła inaczej po tych zawodach może się czuć Krzysztof Kasprzak, który jechał przyzwoicie. Pierwsze dwa biegi wygrał, później dorzucił jeden punkt w trzech kolejnych, ale na tym trudnym torze jego jazda cieszyła oko. Dzika karta dla tego zawodnika była dobrym wyborem.
Nasza eksportowa trójka, na którą wszyscy stawiali, nie zawiodła. Zmarzlik, Janowski i Dudek solidarnie zakwalifikowali się do półfinałów. Pierwszy z nich szarpał, przeplatając wygrane z trzecimi miejscami i gdzieś tam również wplątało mu się zero. Na tym dziurawym, jak szwajcarski ser torze ewidentnie nie sprzyjało jego nałogowe zdejmowanie nogi z haka, przez co tracił pozycje, a nawet zaliczył upadek. Równo jechali Dudek i Janowski, którzy w fazie zasadniczej nie przywieźli zer. Niestety obaj spotkali się w pierwszym półfinale i tylko ten drugi zakwalifikował się w nim do wyścigu wieczoru. Chwilę później z turnieju również odpadł Zmarzlik, który szalonymi atakami próbował odbić drugą pozycję to na Woffindenie to na Łagucie, ale bez skutku.
Kapitalne zawody jechali Fredrik Lindgren i Artiom Łaguta. Pierwszy, który był faworytem ekspertów, nie zawiódł i pokazał jazdę, do jakiej przyzwyczaił w lidze. Wyścigi z jego udziałem gwarantowały emocje, ale pod warunkiem, że Lindgren przegrał start. W finale przyjechał trzeci, choć ze startu wyszedł ostatni. Ogólnie rzecz biorąc, może być z siebie bardzo zadowolony, bo choć nie wygrał, to i tak jest liderem cyklu. Łaguta z kolei świetnie prezentował się szczególnie w pierwszej fazie zawodów, kiedy pewnie startował i dowoził wygrane do mety. Niestety, kiedy już przegrał start, woził tyły. Dyskretnie, ale za to skutecznie jechał Tai Woffinden, który wygrał zawody. Może nie błyszczał cały wieczór, ale kiedy było trzeba, to wygrywał. Mało jednak brakowało, aby sukces finalny osiągnął nasz Janowski, bo Woffinden miał niemałe problemy z opanowaniem motocykla w ostatnim biegu. - Niewiele brakowało, bo tam było bliska Taia po wewnętrznej. Nikt na Janowskiego nie stawiał, a Janowski znów na podium - podsumował zawody nasz reprezentant.
Wyniki:
1. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 15 (2,0,2,3,3,2,3)
2. Maciej Janowski (Polska) - 13 (1,2,2,3,1,2,2)
3. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 16 (2,3,3,1,3,3,1)
4. Artiom Łaguta (Rosja) - 13 (3,3,3,0,1,3,0)
5. Chris Holder (Australia) - 10 (2,2,2,3,0,1)
6. Patryk Dudek (Polska) - 10 (2,2,1,2,3,0)
7. Matej Zagar (Słowenia) - 9 (3,0,0,3,3,0)
8. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 9 (3,1,3,0,1,1)
9. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 8 (0,1,3,2,2)
10. Greg Hancock (USA) - 8 (0,3,2,1,2)
11. Krzysztof Kasprzak (Polska) - 7 (3,3,w,1,0)
12. Jason Doyle (Australia) - 5 (w,2,t,1,2)
13. Niels Kristian Iversen (Dania) - 4 (1,0,1,2,0)
14. Przemysław Pawlicki (Polska) - 3 (1,0,1,w,1)
15. Maksym Drabik (Polska) - 2 (0,2)
16. Bartosz Smektała (Polska) - 2 (2)
17. Craig Cook (Wielka Brytania) - 2 (0,1,1,0,0)
18. Nicki Pedersen (Dania) - 2 (1,1,d,w,-)
Bieg po biegu:
1. Zagar, Woffinden, Pawlicki, Doyle (w)
2. Kasprzak, Dudek, Janowski, Cook
3. Łaguta, Lindgren, Pedersen, Hancock
4. Zmarzlik, Holder, Iversen, Sajfutdinow
5. Kasprzak, Holder, Pedersen, Zagar
6. Łaguta, Janowski, Zmarzlik, Pawlicki
7. Lindgren, Dudek, Sajfutdinow, Woffinden
8. Hancock, Doyle, Cook, Iversen
9. Lindgren, Janowski, Iversen, Zagar
10. Sajfutdinow, Hancock, Pawlicki, Kasprzak (w)
11. Zmarzlik, Woffinden, Cook, Pedersen (d)
12. Łaguta, Holder, Dudek, Drabik
13. Zagar, Dudek, Hancock, Zmarzlik
14. Holder, Smektała, Lindgren, Cook
15. Woffinden, Iversen, Kasprzak, Łaguta
16. Janowski, Sajfutdinow, Doyle, Pedersen (w)
17. Zagar, Sajfutdinow, Łaguta, Cook
18. Dudek, Drabik, Pawlicki, Iversen
19. Woffinden, Hancock, Janowski, Holder
20. Lindgren, Doyle, Zmarzlik, Kasprzak
Półfinał nr 1. Lindgren, Janowski, Holder, Dudek
Półfinał nr 2. Łaguta, Woffinden, Zmarzlik, Zagar
Finał. Woffinden, Janowski, Lindgren, Łaguta
Sędzia: Jesper Steentoft
Widzów: 55.000
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu
Natomiast Maciek zaskoczył in plus. Super, brawo.
druga sprawa jedynie co udowodniles ze cale zycie na forum twoje kreci sie wokol mojej osoby a ni Czytaj całość
wystarczy przeczytac ze post zostal usuniety-a nie user usunal.
Ale ty tego robic nie musisz-bo jak sam zglosiles to wiesz jak jest.
Najlepiej ludzi tu zwyzywac i pokazac jakim si Czytaj całość
ale zreszta robisz to zawsze..
walniesz babola i uswanko hahaha