"Koniec ku..o kariery" - krzyczeli pseudokibice zielonogórskiego Falubazu w stronę Darcy'ego Warda kilka chwil po tym, jak fatalnie upadł na tor. Tamten wypadek z sierpnia 2015 roku na zawsze zmienił życie Australijczyka. Były żużlowiec od tego czasu porusza się na wózku inwalidzkim, bowiem uszkodził rdzeń kręgowy.
Jak informuje "Gazeta Lubuska", skandaliczne zachowanie wzburzyło zdecydowaną większość kibiców obecnych wówczas na trybunach, jak i same władze klubu, które postanowiły złożyć zawiadomienie do prokuratury. Po przeprowadzeniu śledztwa postawiono zarzuty Robertowi S. i Bartłomiejowi M. Zielonogórska prasa donosi, że tamtejszy sąd rejonowy skazał ich nieprawomocnym wyrokiem.
Robert S. będzie musiał zapłacić grzywnę w wysokości 1000 zł, a ponadto pokryje koszty procesu. Z kolei Bartłomiej M. otrzymał karę prac społecznych (30 godzin miesięcznie przez 4 miesiące). Obaj mają też przekazać po 300 zł zadośćuczynienia poszkodowanemu, czyli Darcy Wardowi.
Australijczyk przez część sympatyków Falubazu nie był lubiany, mimo że zdobywał punkty dla zielonogórskiej drużyny, a to dlatego, że kilka lat wcześniej jako zawodnik Unibaksu Toruń podeptał szalik klubu z Grodu Bachusa. Tym też miało być podyktowane zachowanie Roberta S. i Bartłomieja M.
ZOBACZ WIDEO Żużlowcy Betard Sparty Wrocław zdominują Speedway of Nations