Wychowanek gorzowskiego klubu był najsłabszym seniorem MDM Komputery TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp. w meczu z Polonią Bydgoszcz (59:31), który odbył się 6 czerwca. Po nim Kamil Brzozowski nie wystąpił w dwóch spotkaniach ligowych ostrowskiego zespołu. Jak się okazuje, nie pojechał w nich na własną prośbę.
- Po meczu z Polonią Bydgoszcz powiedziałem trenerowi, że złapałem doła i muszę odpocząć. Nie czułem się na siłach, by coś pomóc chłopakom, mógłbym tylko zaszkodzić i niepotrzebnie zajmować miejsce w składzie. Potrzebowałem przerwy - zdradza Brzozowski w rozmowie z "wlkp24.info".
W pierwszych meczach sezonu 31-latek przeplatał lepsze wyścigi słabszymi. W jego jeździe brakowało iskry. - Nie jest tak, że się nie starałem. Wręcz przeciwnie - starałem się aż za bardzo. Są jednak pewne prywatne sprawy, których w głowie się nie przeskoczy. Niby jeżdżąc na żużlu o wszystkim się zapomina, ale pewne rzeczy zawsze siedzą w głowie - tłumaczy.
- Poleciałem z dziewczyną do Dawida (Kownackiego) do Włoch. Słyszałem, że tam balowałem, a tak na pewno nie było, bo w trakcie sezonu nie pozwalam sobie na takie rzeczy. Odpocząłem, wyciszyłem się, zobaczyłem mecz Dawida. Tego potrzebowałem. Nie jestem robotem, by cały czas zasuwać. Przyszedł kryzys, trzeba było się zresetować - wyjaśnia Brzozowski.
Powrót 31-latka do ligowych zmagań wypadł bardzo obiecująco. Brzozowski w starciu MDM Komputery TŻ Ostrovia Ostrów Wlkp. z Iveston PSŻ Poznań (54:36) zdobył dziewięć punktów i trzy bonusy w pięciu wyścigach.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po zielonogórsku