W biegu dziewiętnastym drugiego półfinału Speedway of Nations, który odbywał się w Manchesterze, doszło do niespodzianki z udziałem reprezentacji Finlandii. Tero Aarnio i Timo Lahti byli o krok od pokonania Australijczyków: Jasona Doyle'a i Maxa Fricke'a. Aarnio prowadził od startu do mety, Lahti stoczył heroiczny, ale ostatecznie przegrany bój z dwójką rywali. Finowie zakończyli zawody na szóstym miejscu, minimalnie ulegając Francuzom w batalii o udział w biegach dodatkowych.
Dla Aarnio pokonanie aktualnego indywidualnego mistrza świata - Doyle'a, a także byłego indywidualnego mistrza świata juniorów - Fricke'a (obaj to zresztą koledzy z Rospiggarny Hallstavik), było powodem do uśmiechu. Fin traktuje to jednak tylko jako pocieszenie. - Pokonanie Jasona to niezła sprawa. Niestety, było za późno, ponieważ jechaliśmy po awans do finałów i to właściwie dla nas duży cios, że odpadliśmy jeszcze przed eliminatorami. Nie mieliśmy nawet szansy, by przejść dalej. Jestem z tego powodu nieco rozczarowany - przyznał Aarnio w rozmowie ze speedwaygp.com.
Partner z pary Lahtiego zwraca uwagę na słabszy początek turnieju w ich wykonaniu, co na koniec zaważyło na zajęciu dopiero szóstej lokaty. - Nie przystępowaliśmy do zawodów tylko po to, by wziąć w nich udział, więc obu nas rozczarowało odpadnięcie z uwagi na sam bilans zajmowanych miejsc. Taki już jest żużel. Mogliśmy zacząć lepiej. Sądzę, że początkowo wytrąciły nas z rytmu warunki na torze. Myślałem, że będzie bardziej twardy i tak ustawiłem mój motocykl. Gdy tak już się stało, to byłem na właściwej ścieżce - powiedział 34-latek.
Wprawdzie Finlandia nie była widziana na arenie międzynarodowej od 2010 roku, ale Lahti i Aarnio mają w bagażu spore doświadczenie z jazdy w ligach. - Startuję w szwedzkiej Elitserien i duńskiej Metal Speedway Lidze, więc mam okazję ścigać się z zawodnikami na najwyższym poziomie. Nie przyglądam się szczególnie, kto jedzie przeciwko mnie. Staram się wygrywać i to wszystko, na czym mi teraz zależy. Mam nadzieję, że będę utrzymywał tak wysoką formę - stwierdził Tero Aarnio.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku