Szefowa marketingu Stali Rzeszów do sportu trafiła przypadkiem. Na żużlu kompletnie się nie znała

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: drużyna Stali Rzeszów. Greg Hancock i Tomasz Jędrzejak na pierwszym planie
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: drużyna Stali Rzeszów. Greg Hancock i Tomasz Jędrzejak na pierwszym planie

- Do klubu trafiłam, można powiedzieć, przypadkiem w lutym 2015 roku - mówi Aurelia Wach, bez której teraz nie istniałby marketing w rzeszowskiej Stali.

W tym artykule dowiesz się o:

Gdy przychodziła do Stali Rzeszów w 2015 miała określone zadanie. - Miałam wtedy zacząć od próby wprowadzenia programu naprawczego w zakresie relacji klubu ze sponsorami i przede wszystkim kibicami - opowiada dzisiaj Aurelia Wach. - Wydaje mi się, że udało mi się to wtedy osiągnąć, więc zostałam - dodaje.

Dlaczego wybór padł wtedy na Aurelię Wach, która nie była przecież specjalnie znana w środowisku żużlowym? - Zostałam zauważona, gdyż prowadziłam w swoim mieście gazetę internetową i zajmowałam się organizacją różnego typu eventów typu debaty polityczne na żywo, festiwale - wspomina.

Aurelia Wach nie ukrywa również, że przychodząc do rzeszowskiego klubu nie bardzo miała pojęcie o żużlu. - Szczerze mówiąc, nie wiedziałam nawet na czym polega ta jazda w kółko - śmieje się. - Teraz całym sercem jestem z moim klubem i intensywnie uczę się cały czas zasad i reguł nie tylko sportowych - przyznaje.

Choć niektórym może się wydawać, że praca w marketingu klubu, który jeździ w 2. lidze nie jest zbyt wymagająca, to jednak Aurelia Wach na brak zajęć na pewno narzekać nie może. - Odpowiadam za przygotowanie akcji promocyjnych, charytatywnych, przygotowuję skład i opracowanie graficzne programów - wymienia.

- Dbam również o to, by umowy ze sponsorami były realizowane zgodnie z wszystkimi zapisami. Projektuję wszystkie grafiki i spoty. Tworzę indywidualne oferty sponsorskie i podsumowania statystyk i działań. Zarządzam treściami na stronie internetowej i w mediach społecznościowych. Przed sezonem buduję swój zespół zaufanych osób, z którymi współpracuję przez cały rok. To ważne, by były to osoby odpowiedzialne i z pasją. Dodam że w tym roku mam naprawdę fajnych ludzi chociażby od redagowania tekstów do programu czy na stronę, fotografa i ekipę naszej telewizji klubowej. Ponadto staram się wsłuchiwać w głosy kibiców, którzy nierzadko mają na prawdę ciekawe pomysły, ale też analizuję błędy i konstruktywną krytykę, by poprawiać działania klubu - dodaje.

Chociaż może w klubie nie jest zbyt długo, to jednak już bywały trudne momenty, po których pewnie niektórzy mogliby zrezygnować. - Najtrudniej było zdecydowanie wtedy, gdy klub stracił stabilność finansową - opowiada. - Przyznam szczerze, że zastanawiałam się wtedy, czy nie uciec z tonącego statku, ale zostałam, bo już wtedy oddałam serce Stali i zwyciężyła współodpowiedzialność za rzeszowski żużel. Jestem idealistką i wiem, że problemy zawsze są i będą. Niektórych nie da się szybko rozwiązać - trzeba je przeczekać, tak też zrobiłam - przyznaje.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Źródło artykułu: