Ostafiński z Galewskim biorą się za łby: Jesteś z Łodzi. Masz u prezesa Krzysztofa Mrozka przechlapane

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: prezes Krzysztof Mrozek z zawodnikami ROW-u
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: prezes Krzysztof Mrozek z zawodnikami ROW-u

Kłótnia w redakcji. - Pogadajmy o banie udziałowców dla ROW-u. Prezes Krzysztof Mrozek ma przechlapane w ekstralidze, a ty masz przerąbane u niego - prowokuje Dariusz Ostafiński. - Będę go jednak bronił - odpowiada Jarosław Galewski.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Nie wiem, czy jest sens, żebyśmy się kłócili? Nie wiem, czy niedzielna kolejka ma sens? Wskakujemy w mundialowe okienko, ale ludzie i tak żyją głównie piłką. Co ich obchodzi jakaś tam jazda w lewo. Już nawet wszyscy o pamiętnych "warningach" żużlowej kadry zapomnieli, bo liczy się tylko klęska reprezentacji Adama Nawałki w boiskach w Rosji.
Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Klęskę piłkarzy trudno będzie komukolwiek przebić. No, chyba że będziemy mieć jakieś sensacje, ale raczej w to wątpię.

Galewski: A różnica pomiędzy jazdą w lewo a kopaniem piłki na mundialu jest spora. W PGE Ekstralidze jeszcze wszyscy jadą o coś. Nie ma takich, którym została już tylko walka o honor. Swoją drogą, to mam ostatnio taką myśl, że żużlowcy wcale nie mają z dziennikarzami tak źle.
Ostafiński: Zostawmy to. Skupmy się na tym, że w niedzielę mamy cztery mecze o wszystko, choć moim zdaniem ich wyniki łatwo przewidzieć. Stawiam, że Get Well wygra z Falubazem, Sparta z Unią Tarnów, a Stal z GKM-em. Tylko ze spotkaniem Włókniarz - Unia Leszno mam problem. Czy Unię stać na to, żeby się odkuć na trenerze Marku Cieślaku za orkę?

Ostafiński: Przypominam sobie taką wypowiedź prezesa Sparty Andrzeja Rusko sprzed miesiąca. Wówczas mówił on, że leszczyński walec osiąga szczyty, ale wkrótce czeka go zadyszka.
Galewski: A ja stawiam pytanie, czy Włókniarza stać na to, żeby zatrzymać Unię Leszno? Według mnie żadnej zadyszki u mistrza nie ma. Był tylko jeden wypadek przy pracy. W zasadzie to martwiłem się tylko o Jarosława Hampela, ale skoro wygrał finał SEC w Gnieźnie, to chyba i u niego już po problemach. Myślę, że tym razem Markowi Cieślakowi się nie uda.
Ostafiński: A jak się nie uda, to się sytuacja Włókniarza skomplikuje. Cytując klasyka, myślę, że są w Polsce siły nieczyste, które tylko kombinują jak tu wyrzucić częstochowian z play-off. To z powodu słów Cieślaka o orce.

Ostafiński: Dajmy jednak spokój meczom Ekstraligi. Ciekawsze są spotkania udziałowców. Krzysztof Mrozek, prezes ROW-u pół roku wojował Grigorijem Łagutą, poszedł do sądu, a teraz Ekstraliga podjęła uchwałę, że nie mogą w niej startować kluby pozostające z nią w sądowym sporze.
Galewski: To absurd, który niestety był do przewidzenia. Coś mi się wydaje, że prezes Mrozek zaskoczony nie był. Wiedział już dawno i tylko spokojnie czekał. Dla mnie to chore. Wspólnicy powinni się z tego jak najszybciej wycofać. Poza tym nie wiem, skąd ten strach. Przecież prezes mówi, że jego zawodnicy jeżdżą jak panienki. To w Ekstralidze panienek się boją?
Ostafiński: Wspólnicy się nie wycofają. Prezesi mówią, że nie chcą, żeby ich Mrozek okradał pod stołem. Nie chcą płacić ewentualnego odszkodowania za to, że Grigorij Łaguta wziął doping. Mówią, że żużel to biznes, a oni muszą chronić swoje pieniądze.
Galewski: Ale z czego okradał? Do tej pory słyszałem tylko, że prezes Mrozek jest adwokatem diabła, że w broni przegranej sprawy.
Ostafiński: Też to słyszałem. A o panienkach nie słyszałem. Ktoś mi za to powiedział, że prezes ROW-u opieprzył ostro zawodników i kazał im biec w te pędy do kibiców i przepraszać za postawę w meczu z Motorem Lublin.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Rosja nie ustrzegła się błędów przy organizacji. "Kibice nie mieli szans, żeby znaleźć nocleg"

Galewski: Dalej jednak nie rozumiem uchwały. Czego tu się bać? Gdzie logika?
Ostafiński: No wiesz, jakbyś ty poszedł ze mną do sądu i żądał ode mnie odszkodowania, to chyba nie chciałbym z tobą pracować.
Galewski: Kiepskie to porównanie. W tym przypadku dochodzimy do tego, że w Ekstralidze mają jeździć kluby potulne. A ja uważam, że powinni tam być najlepsi. Jeśli ROW wygra pierwszą ligę, spełni wszystkie wymogi licencyjne, to jak psu kość należy mu się awans. Każda inna decyzja będzie dla mnie niezrozumiała. Tu nie chodzi o prezesa Mrozka, którego można lubić lub nie, ale o sprawiedliwość.

Galewski: ROW już poniósł karę za Łagutę. Za co ma dostać kolejną?
Ostafiński: To odwrócę porównanie. Chciałbyś być ze mną w jednej firmie, gdybym żądał od ciebie, pośrednio lub bezpośrednio, wielotysięczne odszkodowanie? Uważasz, że wtedy atmosfera pracy byłaby dobra?
Galewski: Pewnie, że bym nie chciał, ale dalej twierdzę, że to jest kiepskie porównanie. Rozmawiamy o sporcie. Kto powinien jeździć w PGE Ekstralidze? Dla mnie ten, który udowodni, że jest mocny na torze i spełni później te same wymogi licencyjne co inne kluby.
Ostafiński: Tyle że ja tego nie neguję. I nie chcę też nikogo usprawiedliwiać, ale staram się zrozumieć udziałowców. Tak jak starałem się zrozumieć Mrozka, który do upadłego walczył o to, by ROW nie stracił punktów za doping Łaguty, ale i też o to, by zawodnik nie został dotkliwie ukarany.

Galewski: A co zrobimy, jak w trakcie któregoś sezonu ktoś pójdzie z Ekstraligą do sądu?
Ostafiński: Nikt nie pójdzie w trakcie, bo udziałowcy zobowiązali się do załatwiania spraw w organach związkowych, czyli ograniczają się do Trybunału PZM. I oczywiście, że zgadzam się, że powinni w elicie jeździć najmocniejsi, ale z drugiej strony weź pod uwagę, że osiem podmiotów jest w spółce i robi wspólny interes. Oni nie chcą mieć u siebie kogoś, kto chce im zwinąć portfel. Tak to tłumaczą.

Ostafiński: Swoją drogą będzie miał teraz prezes Mrozek mały zgryz. Ludzie z Łodzi, a ty też tam mieszkasz, mają u niego ostatnio pod górkę, ale tak go bronisz, że już sam nie wiem, co o tym myśleć.
Galewski: Mam od dłuższego czasu pod górkę w Rybniku, ale to problem prezesa ROW-u, a nie mój.
Ostafiński: Pod górkę to mają górale, a ty masz zwyczajnie przerąbane.
Galewski: I nic się raczej nie zmieni, bo z Łodzi się nie wyprowadzam.
Ostafiński: Tylko nam nie odpłyń. I pamiętaj, że w naszej redakcji nie składamy przeciwko sobie pozwów, których rozstrzygnięcie może się zakończyć odszkodowaniem. Żeby jeszcze nie było, że ludzie będą krzyczeć w firmie, trzymajcie się za kieszenie, bo Galewski idzie.
Galewski: Postaram się. A gdyby mi odbiło, to zawsze można przygotować uchwałę i będzie po problemie.

Źródło artykułu: