Kto, jeśli nie Woźniak? Sporo kandydatów do dzikiej karty na PGE IMME

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski, Szymon Woźniak
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Stanisław Chomski, Szymon Woźniak

Indywidualny Mistrz Polski, Szymon Woźniak, z powodu kontuzji będzie pauzować przez blisko miesiąc. Kto zatem dostanie dziką kartę na PGE IMME? Najlepiej, gdyby trafiła ona do młodego, obiecującego zawodnika.

Znamy już listę zawodników, którzy 5 sierpnia w Gdańsku staną na starcie PGE Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi. Automatycznie uprawnieni do walki w zawodach są zawodnicy legitymujący się najwyższymi średnimi biegopunktowymi w PGE Ekstralidze po rozegraniu dziesięciu rund. W obsadzie turnieju nie brakuje więc takich zawodników, jak: Tai Woffinden, Fredrik Lindgren czy Emil Sajfutdinow. Pod taśmą staną także najskuteczniejsi rodzimi zawodnicy: Bartosz Zmarzlik, Piotr Pawlicki, Maciej Janowski, Patryk Dudek, Krzysztof Kasprzak, Maksym Drabik i Janusz Kołodziej.

9 lipca dowiemy się, który z żużlowców otrzyma dziką kartę na start w PGE IMME. Jeszcze niedawno pewniakiem do nominacji wydawał się Indywidualny Mistrz Polski z ubiegłego roku, Szymon Woźniak, który zajmuje szesnaste miejsce na liście najskuteczniejszych zawodników ligi. Problem w tym, że u 25-latka zdiagnozowano uraz kostki, który wyklucza go na około cztery tygodnie. Nie ma więc gwarancji czy wykurowałby się na czas turnieju PGE IMME.

Kto, jeśli nie on, powinien otrzymać dziką kartę? Najlepiej, gdyby trafiła ona do młodego, obiecującego zawodnika. Wśród kandydatów można upatrywać więc Dominika Kuberę czy Bartosza Smektałę. Tworzą oni najlepszy młodzieżowy duet w PGE Ekstralidze i żaden z nich nie byłby bez szans podczas rywalizacji w PGE IMME. Świetną dyspozycję w ostatni weekend w Częstochowie zaprezentował zwłaszcza Smektała. Uzbierał aż dziesięć punktów i pokonał chociażby Leona Madsena.

Wśród innych ciekawych nazwisk można by wymienić Rafała Karczmarza, który udanie punktuje dla gorzowskiej Stali. Chyba, że podobnie jak przed rokiem na zaufanie organizatorów zasłuży Krystian Pieszczek. Wychowanek gdańskiego Wybrzeża wygrał PGE IMME w sierpniu 2016 roku. W poprzednim sezonie spisał się jednak mizernie i tytułu nie obronił. W stawce był dopiero piętnasty. Wydaje się więc, że organizatorzy zrobią lepszy ruch, wręczając dziką kartę komuś nowemu.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku

Komentarze (4)
avatar
StGforever To moja drużyna
6.07.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nastepny..?! 
avatar
yes
5.07.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wszędzie dzikie karty - jeżeli decyduje średnia, to niech zadecyduje...