Sławomir Dudek: Być może przyszedł chwilowy kryzys. Musimy go szybko zażegnać

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Patryk Dudek. Trening przed SGP
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Patryk Dudek. Trening przed SGP

Patryk Dudek ma za sobą dwa przeciętne turnieje Grand Prix i nie do końca udany mecz ligowy w Polsce. - Być może przyszedł chwilowy kryzys - mówi ojciec wicemistrza świata, Sławomir Dudek.

[tag=5813]

[/tag]Patryk Dudek zdobył tylko po sześć punktów w Grand Prix Danii w Horsens i Grand Prix Szwecji w Hallstavik, w międzyczasie kompletując siedem oczek w spotkaniu Get Well Toruń - Falubaz Zielona Góra (52:38). Wicemistrz świata zgubił formę z wcześniejszej fazy sezonu, gdzie praktycznie nie schodził poniżej dwucyfrowych dorobków punktowych.

- Trudno jest nam pewne rzeczy stwierdzić. Mamy jakieś przemyślenia: czegoś nam brakuje. Po ostatniej imprezie wydawało się, że wszystko idzie w dobrym kierunku - zarówno sprzętowo, jak i jeździecko, a wyszła z tego największa jak do tej pory porażka. Myśleliśmy, że w Hallstavik wszystko będzie dobrze, bo na naturalnym torze łatwiej się dopasować, był w miarę dobrze przygotowany, pola startowe trochę przyczepniejsze. To wszystko powinno nam odpowiadać, a jednak czegoś zabrakło. Nie wiemy, co się dzieje, że brakuje punktów - tłumaczy Sławomir Dudek w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Na słabszą dyspozycję wicemistrza świata składa się kilka czynników. Jedną z nich jest na pewno sprzęt, w którym brakuje szybkości. - Do tej pory wszystko było dobrze. Były wyniki w lidze, w Grand Prix, w innych imprezach. Nie da jednak rady przejechać całego sezonu na najwyższym poziomie. Być może przyszedł chwilowy kryzys. W pewnym momencie trochę siadł sprzęt i być może u samego Patryka też jest zniżka formy. Mamy nadzieję, że zdążymy wszystko wyprostować, bo sierpień jest najważniejszym miesiącem w sezonie - przyznaje ojciec Patryka Dudka.

Zielonogórzanin dysponuje silnikami od Jana Anderssona i Flemminga Graversena. Do jego parku maszyn na pewno nie trafią z kolei jednostki od Ryszarda Kowalskiego, który jest obecnie na tunerskim topie. - Rozmawiałem z nim rok temu. Rysiek ma swoją grupę ludzi i nie bierze sobie klientów ponad stan, by wyrabiać się z pracą. Zawodnicy się do niego zgłaszają, a on wybiera sobie, z którymi chce współpracować. Czasami, w trakcie sezonu, ktoś mu odpadnie, to może dobrać sobie inną osobę. Na teraz jesteśmy jego konkurencją. On też nie chce robić wszystkim silników, bo nie miałby się z kim sprawdzić - tłumaczy Sławomir Dudek.

ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników Falubazu Zielona Góra

Komentarze (0)