Lubelscy żużlowcy w obecnym sezonie nie zaznali jeszcze goryczy porażki. Drużyna Dariusza Śledzia wygrała 10 meczów, a jedno spotkanie (z Orłem Łódź) zremisowała. Rozpędzony Speed Car Motor chce awansować do PGE Ekstraligi, a jeśli zawodnicy utrzymają formę do końca rozgrywek, jest wielce prawdopodobne, że lublinianie wywalczą upragniony awans do elity.
W lubelskim klubie panuje radość z wyników sportowych, czego nie można powiedzieć o relacjach z miastem. Piotr Więckowski, menedżer Speed Car Motoru, na posiedzeniu Komisji Sportu, Turystyki i Wypoczynku Rady Miasta Lublin, wylał żale związane ze wsparciem żużlowej drużyny ze strony miasta.
- Przychodzę tutaj w akcie desperacji. Urząd Miasta próbuje nam odbierać pieniądze. W ubiegłbym roku pan dyrektor Wydziału Sportu i turystyki Jakub Kosowski nie chciał słuchać naszych sprostowań. Co sezon, na sport motorowy są przeznaczane coraz mniejsze pieniądze. Któryś rok z rzędu panuje niechęć UM wobec sportów motorowych. Gdy czytam odpowiedzi na pewne pisma, to mnie krew zalewa. Czy żadne tłumaczenia do pana dyrektora nie trafiają? W zeszłym roku niesłusznie zabrał nam pan 40 tysięcy, a teraz chce zabrać 6 tysięcy. Budżet, który dostajemy z miasta to 30 proc. całego budżetu klubu. Jeżeli panu dyrektorowi nie podobają się sporty motorowe, to jest mi przykro. Niechęć nam nie pomaga - powiedział Więckowski na posiedzeniu, cytowany przez "Kurier Lubelski".
Po długich rozmowach radni zadecydowali o wsparciu Speed Car Motoru za dobre wyniki sportowe. Kwota jest jednak marna - zaledwie 10 tysięcy złotych.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: PGE IMME ma szansę mieć stałe i ważne miejsce w kalendarzu