Przypomnijmy, że Mirosław Cierniak zapowiedział pozew po tym, jak prokuratura ustaliła, że oczerniające go i jego rodzinę wpisy na internetowym forum pochodziły ze statycznego adresu IP nadanego abonentowi Janusz Kołodziej. Żużlowiec twierdzi, że z całą sprawą nie ma nic wspólnego.
To kolejny zgrzyt w relacjach trenera z zawodnikiem, który z pewnością utrudnia temat powrotu Janusza do Unii Tarnów. - Nadal uważam, że oni powinni się wreszcie dogadać i odłożyć te wszystkie animozje na bok - komentuje całą sprawę Władysław Komarnicki.
Były prezes Stali Gorzów Janusza Kołodzieja zna, bo chciał go kiedyś mieć w swoim klubie. Nic z tego nie wyszło, ale zawodnik zyskał wtedy u Komarnickiego duży szacunek. - To było, kiedy Unia leciała do pierwszej ligi - wspomina. - Janusz i jego ojciec siedzieli w moim gabinecie. Rozmowa nie zaowocowała kontraktem, ale była wspaniała i bardzo mnie ujęła. Oni cały czas mówili o lokalnym patriotyzmie i moralnych wątpliwościach. To jest dziś bardzo rzadkie. Wiele w moich oczach zyskali, bo pokazali, że nie są zepsuci kasą - wyjaśnia prezes honorowy gorzowskiego klubu.
Zdaniem Komarnickiego powrót Janusza Kołodzieja do Tarnowa ciągle jest możliwy. - Jemu naprawdę na Tarnowie zależy, więc to się w końcu musi wydarzyć. Tak jak nie wyobrażam sobie Stali Gorzów bez Zmarzlika, tak samo nie mogę zrozumieć, dlaczego jest taki problem z powrotem Kołodzieja do Unii - podkreśla były prezes Stali.
- Przecież w Tarnowie Janusz nie zaznał żadnego bólu ani krzywdy. W życiu są różne sytuacje, ale czasami w imię wyższego celu warto zacisnąć zęby i puścić pewne rzeczy w niepamięć. Dla mnie Kołodziej w macierzystym klubie to sprawa wielkiej wagi. Wszyscy go tam kochają. Jakieś wpisy na internetowym forum nie powinny przekreślać powrotu. Przecież to dałoby wiele radości wszystkim tarnowskim kibicom - podsumowuje Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Kowalski: Zwycięzca PGE IMME otrzyma 25 tys. zł