Od kilku lat przyglądaliśmy się sportowej rywalizacji tarnowskich szkółek Mirosława Cierniaka i Janusza Kołodzieja. Teraz, wiele na to wskazuje, panowie spotkają się w sądzie. Cierniak zapowiedział pozew po tym, jak prokuratura ustaliła, że oczerniające go i jego rodzinę wpisy pochodziły ze statycznego adresu IP nadanego abonentowi Janusz Kołodziej. - Nogi się pode mną ugięły, jak dostałem informację o ustaleniach prokuratury - mówi nam Cierniak.
Jeszcze w marcu Cierniak chciał, jak twierdzi, załatwić sprawę polubownie. - Liczyłem na przeprosiny i ugodę, ale nie udało się dojść w tej kwestii do porozumienia - stwierdza. - W tej sytuacji zostałem zmuszony, żeby iść do sądu. Pojawiło się bowiem wiele nieprawdziwych i godzących w moje dobre imię informacji. W tych internetowych wpisach oberwałem nie tylko ja, ale i mój syn Mateusz. Przez te wpisy mogłem stracić pracę i wiele rzeczy, do których dochodziłem latami. Choćby szkółkę, którą tworzyłem od zera.
Oczywiście aż ciśnie się na usta pytanie, czy na bazie informacji, że hejt wylewał się z adresu IP przypisanego abonentowi Janusz Kołodziej, można wnioskować, że autorem wpisów był sam Janusz Kołodziej. - Nikt nikogo za rękę nie złapał, ale osoba pisząca, tak wynikało ze wpisów, miała naprawdę ogromną wiedzę o tym, co dzieje się w tarnowskim środowisku. Ponadto wpisy ukazywały się o różnych godzinach, także o drugiej czy trzeciej w nocy. Nie będę sypał cytatami, ale wieloma wpisami byłem wprost zażenowany. Nie mam konfliktu z Januszem Kołodziejem, ale za dużo tego wszystkiego, jak na moją głowę. Za dużo tych oszczerstw - tłumaczy Cierniak skierowanie sprawy na drogę sądową.
Zadzwoniliśmy do Kołodzieja, by zapytać go wprost, czy to on jest tą osobą, która stoi za hejterskimi wpisami pod adresem szefa konkurencyjnej żużlowej szkółki. - Jeśli pan sądzi, że ja po nocach siedzę i wypisuję cokolwiek na Mirosława Cierniaka w necie, to jest pan w błędzie - odparł Kołodziej. - To są nieprawdziwe informacje. Mam poważniejsze zajęcia na głowie niż zajmowanie się tym człowiekiem. To są jakieś urojenie, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
ZOBACZ WIDEO Warunki na torze w Gdańsku coraz bardziej sprzyjają walce. Będzie dużo emocji na PGE IMME?
- Tak w ogóle to nie chce mi się zajmować prowokacjami Mirka Cierniaka - dodał Kołodziej. - Jeśli oczekiwałbym jakichkolwiek słów od niego jako jednego z trenerów Unii Tarnów pod moim adresem, to wolałbym usłyszeć "dziękuję". Między innymi za to, że zgodziłem się, nieodpłatnie i na piśmie, przekazać Unii Tarnów zawodnika tuż przed licencją. Chodzi o Dawida Rempałę, którego przez dwa i pół roku szkoliłem w swojej Akademii. Swoją drogą, to zarzucano mi, że oczekuję pieniędzy za szkolenie zawodników Unii, a ten przykład pokazuje, że to nieprawda.
Jeśli chodzi o adres IP, to tłumaczenie zawodnika Fogo Unii Leszno jest takie, że jest on przypisany do firmy Kołodziej Racing. I nie do konkretnego komputera, lecz do budynku, w którym znajduje się siedziba firmy. Wiadomo, że nie jest to internetowa kafejka, ale ze wskazanego przez adresu IP mogą korzystać różne osoby, w tym pracownicy firmy. Kołodziej precyzuje, że nie mieszka pod wskazanym adresem.
Za hejt w sieci grozi wysoka grzywna i do roku pozbawienia wolności.
Media w Polsce staly sie bardzo niebezpieczne bo nikt nad tym nie panuje. Ciezko gdzie Czytaj całość