[tag=868]
GKM[/tag] przegrał w Toruniu 39:51. 29 lipca przyjdzie czas na rewanż. Wszyscy zastanawiają się, czy zawodnicy Roberta Kempińskiego podołają zadaniu i zdołają przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W Grudziądzu panuje jednak bardzo bojowa atmosfera. Działacze liczą nie tylko na wygraną.
- Dla nas sprawa jest prosta. Jeżeli mamy się utrzymać, to musimy celować w trzy punkty - mówi nam Zdzisław Cichoracki, członek rady nadzorczej GKM-u. - Staniemy na głowie, żeby zdobyć minimum 52 punkty. Zawodnicy już wiedza, że mogą liczyć na naszą pomoc w każdej możliwej sytuacji i w każdej sekundzie. Nie uważam, że przesadzamy. Raczej chcemy obudzić w zawodnikach pasję. Musimy podchodzić do tematu ambitnie, jeśli mamy zostać w elicie - dodaje.
GKM planuje intensywne przygotowania do meczu z Get Well. - W przyszłym tygodniu do Grudziądza ma przyjechać cała drużyna - wyjaśnia Cichoracki. - Treningi planujmy w czwartek, piątek i sobotę. Ogranicza nas tylko Grand Prix Challenge, więc jednego dnia frekwencja nie będzie stuprocentowa, ale to w niczym nie przeszkadza -podsumowuje członek rady nadzorczej.
Ambitne podejście grudziądzan imponuje Sławomirowi Kryjomowi, który stara się jednak realnie ocenić możliwości zespołu Roberta Kempińskiego. - Ciężar gatunkowy tego spotkania jest bardzo duży dla obu ekip. Wygrana GKM-u za trzy byłaby na pewno bardzo wskazana, ale mam problem ze wskazaniem zawodników, którzy mieliby zdobyć te 52 punkty. Widzę za to coraz więcej atutów po drugiej stronie. W bardzo dobrej formie jest Jason Doyle, do żywych wraca Niels Kristian Iversen, a poza tym za sprawą Daniela Kaczmarka ekipa gości będzie mieć chyba lekką przewagę w formacji juniorskiej. W takich okolicznościach gospodarzom będzie piekielnie trudno zgarnąć pełną pulę - podsumowuje żużlowy menedżer.
ZOBACZ WIDEO Warunki na torze w Gdańsku coraz bardziej sprzyjają walce. Będzie dużo emocji na PGE IMME?