To jest dobry czas dla Macieja Janowskiego. Dwa tygodnie temu podczas Grand Prix Szwecji w świetnym stylu wygrał całe zawody i błyskawicznie doskoczył do ścisłej czołówki, która będzie bić się w tym roku o medale mistrzostw świata. Polak do trzeciego Emila Sajfutdinowa traci już tylko jeden punkt, a realnie w zasięgu ręki wydaje się być tez Fredrik Lindgren. Jeżeli nasz reprezentant pojedzie tak dobrze, jak rok temu, to może szanse o mistrzowskim tytule dla Polaka jeszcze nie będą przekreślone.
Oczywiście jest to bardzo optymistyczny wariant, bo Tai Woffinden w tym sezonie w cyklu Grand Prix jest do bólu skuteczny i zdecydowanie przewyższa rywali. Jednak przed rokiem w stolicy Walii ze zwycięstwa cieszył się właśnie Janowski, a rozczarował z kolei Brytyjczyk. Po pierwszych dość słabych rundach tegorocznego cyklu w wykonaniu Polaków drżeliśmy, czy któryś z naszych zawodników będzie w stanie sięgnąć choćby nawet po medal. Cień nadziei dał właśnie wrocławianin, którego forma wyraźnie zwyżkuje. Sukces wymaga konsekwencji, dlatego w Cardiff Maciej musi udowodnić, że to jest właśnie jego rok.
Swoją drogą nie można przekreślać też szans innych Polaków. Podczas ostatniej rundy w Szwecji sygnał do lepszej jazdy dał też Bartosz Zmarzlik. A gorzowianin przed rokiem w Cardiff też wypadł doskonale. Zajął drugie miejsce, zaraz za Janowskim. Teraz zmotywowany będzie tym bardziej, że w klasyfikacji przejściowej zajmuje dopiero ósmą pozycję i walczy o utrzymanie w cyklu. Inna sprawa, że jeden świetny występ może wiele zmienić. W tabeli jest ciasno jak nigdy, więc nie ma co oglądać się na liczby, tylko po prostu jechać swoje. Tak jak to Zmarzlik najlepiej potrafi.
Generalnie w Walii zapowiada nam się niezwykle ciekawy turniej. Tegoroczny cykl osiągnie właśnie półmetek, a w stawce mamy mnóstwo nazwisk, które do tej pory rozczarowywały i z pewnością będą chciały poprawić swoje miejsca. Choćby nawet taki Jason Doyle, czy nasz Patryk Dudek. A kto może okazać się czarnym koniem? Może Nicki Pedersen, który ostatnio odgrażał się, że teraz z jego jazdą będzie znacznie lepiej. Duńczyk to ciekawy przypadek, bo w polskiej lidze niemal nie ma sobie równych, a w Grand Prix zwyczajnie cieniuje. W środowisku mówiło się o małym kryzysie byłego mistrza świata, ale ostatnio w meczu ligowym w Szwecji Nicki znowu błysnął. Nie będzie można być zdziwionym, jeśli Pedersen tym razem znów nas zaskoczy.
Lista startowa:
1. #108 Tai Woffinden (Wielka Brytania)
2. #66 Fredrik Lindgren (Szwecja)
3. #59 Przemysław Pawlicki (Polska)
4. #55 Matej Zagar (Słowenia)
5. #16 Robert Lambert (Wielka Brytania)
6. #23 Chris Holder (Australia)
7. #71 Maciej Janowski (Polska)
8. #222 Artiom Łaguta (Rosja)
9. #110 Nicki Pedersen (Dania)
10. #54 Martin Vaculik (Słowacja)
11. #69 Jason Doyle (Australia)
12. #45 Greg Hancock (USA)
13. #89 Emil Sajfutdinow (Rosja)
14. #111 Craig Cook (Wielka Brytania)
15. #95 Bartosz Zmarzlik (Polska)
16. #692 Patryk Dudek (Polska)
17. #17 Daniel Bewley (Wielka Brytania)
18. #18 Jason Garrity (Wielka Brytania)
Początek zawodów: 18:00
Sędzia: Christian Froschauer
ZOBACZ WIDEO Leszek Blanik: Jak ktoś jest najlepszy, to wygrywa z każdego pola
[color=#000000]
[/color]