Przed turniejem Dominik Kubera stawiany był w roli jednego z faworytów. Na tym torze się wychował i na tym obiekcie obecnie trenuje. Po trzech seriach startów kibice wychowanka Fogo Unii nie byli całkowicie zadowoleni z jego postawy. Trzy razy przyjeżdżał drugi i dopiero w czwartej serii odniósł zwycięstwo. Na zakończenie zasadniczej części zawodów ponownie był drugi. - To były pechowe zawody dla mnie. Zaczęło się już od losowania numerów. Wylosowałem tak, że w każdym wyścigu miałem najmocniejszego rywala po lewej stronie - tłumaczy się Kubera.
- W turnieju tej rangi to ważne, żeby zagrało wiele czynników naraz. Ja tak nie miałem i nie jestem z siebie do końca zadowolony. Dziś o wyniku decydował start, a bardzo ciężko wygrywać starty, kiedy ma się zawsze najmocniejszego rywala po lewej stronie. Z trzeciego czy czwartego pola ciężko jest wyciągnąć kogoś na pierwszym lub drugim - opowiada czwarty zawodnik klasyfikacji niedzielnego finału.
19-latek pewnie jednak wszedł do finału. Tam stoczył piękną batalię z Maksymem Drabikiem o drugie miejsce. Kilka razy Kubera był przed rywalem, a na drugim łuku trzeciego okrążenia mocno ściął do krawężnika. W następstwie tego ruchu siła odśrodkowa wyrzuciła żużlowca wprost na przednie koło rywala, przez co obaj wylądowali na torze. - Wszedłem w ten łuk ostrą piką i myślę, że nie zrobiłem nic złego. Nawet nie zdążyłem dojechać do ścieżki, którą jechał Drabik. W pewnym momencie poczułem uderzenie i wiedziałem, że Maks położył mi się na tylne koło. Myślę, że miał tam sporo miejsca, aby bezpiecznie wyjechać z tego łuku - ocenia Kubera. - Absolutnie nie zgadzam się z decyzją sędziego - dodaje.
W ocenie zawodnika sędzia podjął złą decyzję. Z naszej perspektywy Mika Laukkannen, który był rozjemcą w tych zawodach, miał całkowitą rację. Nawet jeśli Drabik szukał kontaktu i kładł się na rywala, to i tak był faulowany. Uderzenie tylnym w przednie koło przeciwnika jest ewidentnym błędem tego pierwszego. Czwarte miejsce to może być rozczarowanie dla Dominika Kubery, ale na tym jednym turnieju świat się nie kończy. Do trzeciego miejsca w klasyfikacji generalnej żużlowiec traci 5 punktów. - Została runda w Pardubicach i ciężko będzie zdobyć medal, ale będziemy walczyć - podsumował.
ZOBACZ WIDEO PGE Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi 2018