Kontuzja Doyle'a spadła na Get Well jak grom z jasnego nieba. - To wszystko wydarzyło się w najgorszym możliwym momencie. Jeśli przeanalizujemy ostatnie występy Jasona Doyle'a w barwach Get Well, to bardzo szybko dojdziemy do wniosku, że był niezwykle istotnym ogniwem tego zespołu. To potworny cios pod względem mentalnym, bo drużyna przed jednym z meczów o życie straciła lidera i to takiego, którego stać na świetny wynik w każdych warunkach - mówi nam były menedżer toruńskiego klubu Sławomir Kryjom.
Przed Jackiem Frątczakiem teraz bardzo trudne zadanie. Menedżer musi ustawić zespół tak, żeby zniwelować do minimum stratę lidera. - Doyle ma najwyższą średnią biegopunktową i Get Well będzie mógł za niego zastosować zastępstwo zawodnika. Na miejscu torunian bym jednak tego nie robił - tłumaczy Kryjom.
Dlaczego jazda bez zastępstwa zawodnika byłaby lepszym rozwiązaniem dla Get Well? - Chodzi o to, że ten zespół jest wielką zagadką. Wszelkie założenia przed meczami Get Well na wyjazdach na ogół szybko biorą w łeb - przekonuje Kryjom.
ZOBACZ WIDEO Leszek Blanik: Jak ktoś jest najlepszy, to wygrywa z każdego pola
- Zabranie jednego miejsca seniorskiego jest ryzykowne. Zespół Jacka Frątczaka nie ma czterech pewniaków, którzy na pewno odpalą i załatają dziurę po Australijczyku. Jeśli pojadą wszyscy, to ktoś może mieć swój dzień, a wtedy będzie szansa na jego wykorzystanie do maksimum. Torunianie są jednak zagadką i dlatego trudno stwierdzić, kto danego dnia zaskoczy. W związku z tym lepiej mieć więcej opcji i sprawdzić wszystkich w warunkach bojowych - podsumowuje były menedżer Unibaksu Toruń.